M. dzisiaj pojechał z powrotem do Katowic. Niestety w Domaradzu zepsuł się samochód... Myślę, że za jakieś pół godziny będzie w domu... Chłopak od nas ze wsi pojechał po nich lawetą... Dobrze, że to się na autostradzie nie stało... I że w porę się zorientował i nie doszło do wypadku i innego nieszczęścia... Takie szczęście w nieszczęściu. To tylko samochód... Wymieni się część i będzie jeździł nadal... A Krzyś miał stawiane bańki... Chociaż w zasadzie nie wiem po co... Doktorka powiedziała mi dzisiaj, że zapalenia żadnego nie ma... Ale nie zaszkodzi postawić... Żadna bańka się nie przyczepiła porządnie do pleców... Czyli rzeczywiście zapalenia nie ma. Gdyby było to nie można by ich było oderwać... Ale skąd ten kaszel? Nie wiem już co myśleć i co robić... Jeden lek na uszy odstawiłam, bo z innym syropem nie mogę go podawać... I kolejny tydzień w przedszkolu mamy z głowy... Ostatnie trzy dni były piękne... Słoneczna pogoda, zero wiatru, czuć było wiosnę... A dzisiaj już na minusie... A my w domu. No, bo gdzie go takiego przeziębionego wezmę? Nic tylko leki, leki, leki... wypatruję wiosny, bo mam nadzieję, że Krzyś przestanie chorować... No i trochę mi teraz lepiej jak wyrzuciłam to wszystko z siebie...
Magadalena8
Mama Krzysia
Choroby dzieciaków martwią bardziej niż nasze. Nie ma nic bardziej dołującego niż smutne chore dziecko. A w tym wypadku nie temperatura jest najbardziej groźna (znaczy na dworze) tylko wiatr. U nas dziś wieje jak nie wiem i też chyba Małas zostanie w domu, choć ma tylko katar.
OdpowiedzUsuńA u nas właśnie nie wieje. w nocy temp spadłą do -15 st a w dzień było piękne słońce. tęsknie do wiosny... Zdrowia dla Małasa
Usuńtak to już jest z tymi chorobami - Liwka też ostatnio ciągle coś, najpierw katar, 2 dni w przedszkolu i znów kaszel. Masakra.
OdpowiedzUsuńOby autko się naprawiło jak najszybciej!
Dziękuję za maila urodzinowego - odpiszę jak najszybciej!!! :)
Myśmy to przerabiali w zeszłym roku... Był spokój do początku roku... Nie za dobrze się ten rok zaczął dla nas... M. pojechał, kupił auto i w drogę...
UsuńA u nas wieje taki zimy i lodowaty wiatr... za to weekend był przecudny i następny ma być podobno taki sam :)))
OdpowiedzUsuńU nas też kaszel i o dziwo ponoć od suchego powietrza, ale ja nawet kaloryferów nie mam włączonych... Może wizyta u alergologa by pomogła i on by coś wymyślił...
OdpowiedzUsuńA u nas mokry ręcznik obowiązkowo na grzejniku ląduje co wieczór...
UsuńZdrowka ,dla Krzysia zycze i dla Was też:) tez proponowała bym alergologa bo teraz juz zaczynaja pylic roslinki moze tu jest problem..... a banki nie zaszkodza na pewno jak sa dobrze postawione, a spowoduja ,ze organizm bedzie sie bronił ,wspomaga układ imunologiczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło