Mój mąż ma dzisiaj urodziny :) skończył 28 lat i nie może przeboleć, że za niedługo 30 na karku. Ja się z niego śmieję, bo nie odczuwam jakoś dotkliwie mijającego czasu... A przecież ucieka.... Krzyś ma już 5 lat, a nam w tym roku mija 10 lat związku... I kiedy to minęło? Przecież dopiero się w sobie zakochaliśmy jak wariaty... Ale niestety nasze uczucie się zmieniło tak jak te lata, które razem spędziliśmy... I Krzyś się zmienia. Już nie tak drastycznie jak w pierwszym roku życia, ale jednak zmiany są... Ja także trochę się zmieniłam. Przede wszystkim mam jakieś 15 kilogramów na plusie... :))) No i czas ucieka.... Więc może pora na zmiany? Ja nie bardzo je lubię... Ale chyba jestem w stanie rzucić wszystko i przenieść się do Katowic... Do M. Bo co nas tutaj trzyma? Krzyś może pójść do nowej szkoły tam... Zostaje moja mama i na pewno to jej się nie spodoba, ale nie chce nam przepisać domu. A ja nie chcę tutaj tkwić... Ja marzę o własnym małym domku... O tym żebym miała swój kąt... Może ktoś pomyśleć, że jestem wredna, bo mama mi pomogła, a ja chcę ją zostawić... Ale to nie tak... Jestem w stanie jej pomagać nadal. Pewnie nie na taka dużą skalę jak do tej pory, ale oprócz mnie ma jeszcze czworo dzieci... Wszystko się sprowadza niestety do pieniędzy... Wszyscy pracują, ale żadna z moich sióstr nie spojrzy na to, że to mój mąż musi jechać w świat żeby i ich matce nie zabrakło... A moja mama nadal jest niewdzięczna... Och... Ona na razie nie wie nic o naszych planach, bo to na razie są takie nasze luźne rozmowy... Na razie M. pojechał na kilka tygodni, a już nie może wytrzymać... Martwi mnie to wszystko... Sytuacja z mamą... To czy ja faktycznie chcę jednak zostawić mój świat tutaj... Na razie jest we mnie więcej sprzeczności i pytań bez odpowiedzi... Trochę mi lepiej jak to wyrzuciłam z siebie... Zmiany, zmiany... Dlaczego muszą być takie przerażające... ?
Magadalena8
Mogłaby wam przpisać dom skoro razem mieszkacie. Zawsze wychodziłam z założenia że dom otrzymuje dziecko które zostaje z rodzicem ale nie zawsze tak wychodzi. Wyprowadzka w waszym wypadku było by dobrym rozwiązaniem. Może moje myslenie jest egoistyczne ale wy wkładacie w ten dom, opłacacie go i tak dalej a wychodzi na to że wam się on nie należy. Tak naprawdę tkwicie w niepewnym miejscu. Życie jest nieprzewidywalne. Nigdy nie wiadomo dokąd nas los poprowadzi :) Mam nadzieje żę podejmniecie decyzje najlepszą dla was.
OdpowiedzUsuńNajlepszego dla męża!
OdpowiedzUsuńZe swojego doświadczenia wiem,że lepiej się mieszka samym niż z jednymi rodzicami czy drugimi bo przynajmniej nikt się nie wtrąca. Sama nie mogę się doczekać kiedy będę na swoim.
Pozdrawiam
Co do zmian... Every Generation has its way...
OdpowiedzUsuńMaż się przejmuje 30? Dopiero za 10 lat poczuje że ma jakieś organy :). W maju kończę 38. I cieszę się że to jeszcze nie 48.
Hmmm... życie jest trudne i często musimy się wspinać pod górkę ale pamiętaj że zawsze wstaje nowy dzień i wszystko w jednej chwili może stać się oczywiste. Mam nadzieję że sobie wszystko poukładacie a mężowi życzę spełnienia marzeń z okazji urodzin:)
OdpowiedzUsuń