niedziela, 21 maja 2017

Tydzień z piękną pogodą minął. Mieliśmy zaplanowaną wycieczkę w góry na dzisiaj, ale pogoda pokrzyżowała nam plany. Zrobiło się zimno i deszczowo. Niby idealna pogoda na wyjście na szlak. Tylko, że przez mgłę nic nie było by widać. A o widoki chodzi najbardziej ;) Za tydzień się nie uda, bo siostra idzie na wesele i jej dzieci sztuk 3 mają u nas nocować. Będzie wesoło.

Zmagamy się znowu z uszami. Krzyś przyjmuje leki na alergię. Zaczęło się od bólu ucha. Od razu pojechałam do laryngologa. Nie było zapalenia. Ale lekarz w ogóle nas zignorował. Ból ucha zaczął się od kataru. Taka sama sytuacja miała miejsce w grudniu. Od kataru wszystko się zaczęło. Kiedy zaczęłam opowiadać o tym lekarzowi to mi przerwał i powiedział, że jego interesuje to co się dzieje teraz, a nie kiedyś tam. Więc się zamknęłam. Krzyś wtedy dostał antybiotyk na 3dni i zalecenie płukania nosa. Gdyby nie to, że dziecku dokuczało ucho to bym go zabiła. Potwierdziło się tylko moje zdanie na temat tego pana. On jest też lekarzem medycyny pracy. Czyli za pieniądze zdobędzie się u niego każde uprawnienie. Nie byłam u niego już więcej. I raczej już nie pójdę. A z Krzysiem pojechaliśmy do Krosna. Lekarza poleciła nam znajoma. Chcieliśmy żeby zobaczył go ktoś inny niż lekarz, który go prowadził dwa lata temu. Potwierdził tamtą diagnozę. Krzyś dostał leki na alergię. I skierowanie do poradni na testy. Skończył już antybiotyk. Maść do nosa także. Za dwa miesiące mamy pojechać do kontroli. Kataru już nie ma. Ale przyjmuje leki na alergię więc pewnie nie będzie miał. Zobaczymy jak sytuacja się potoczy jak zrobimy testy. Tak to się ciągnie trochę, bo niestety na wizytę musieliśmy poczekać dwa tygodnie. Ale już jest dobrze. Ważne, że uszy go już nie bolą.

Pracujemy razem z M. Ciągle się mijamy. I jak przychodzi ten jeden dzień wolny w miesiącu to nie wiemy co z tym zrobić. Marcin wraca zmęczony. Potrafi w ciągu dnia zrobić około 17 km po tym magazynie. Ah te smartphony :) ma wbudowany licznik kroków. A że telefon ma przy sobie to mu liczy kroki. Także wraca zmęczony. Ale jest bardzo zadowolony z pracy. I dobrze :)