czwartek, 23 sierpnia 2018

30

Minął już prawie miesiąc od moich urodzin. Nigdy w życiu nie myślałam tak intensywnie o urodzinach. Zmiana kodu to wywołała. Od kilku miesięcy myślałam co to będzie? Wszyscy dookoła powtarzali, że nic nie będzie. A ja robiłam jakieś podsumowania, jak nigdy. Im bliżej tym gorzej. Miesiąc przed to już świrowałam. I  w końcu nadszedł ten dzień. Dzień moich 30 urodzin. I zaczął się od smsa. Moja koleżanka z dzieciństwa wysłała mi piękne życzenia! I te życzenia sprawiły, że ja miałam doskonały humor! I to był taki fajny dzień. Taki miły! Mnóstwo telefonów, życzeń. I prezentów. Od M dostałam piękny zegarek. Od dziewczyn bransoletkę, łańcuszek i książkę. W paczce przyszedł przepiękny kalendarz. Siostra zadzwoniła i jej dzieciaczki zaśpiewały mi sto lat. To było takie urocze. Dwie siostry przyjechały. Taki zwykły niezwykły dzień. Bo samochód się zepsuł, a o 15 musiałam być w domu, bo geodeta miał być... I M musiał po mnie przyjechać. I tak dzisiaj sobie myślę, że przecież nic się nie zmieniło. Najlepszy był mój siostrzeniec, Antek. Jakiś czas temu zapytał mnie ile mam lat. To ja mu odpowiedziałam, że jeszcze 29 :) i w dniu urodzin pyta mnie: ciociu to ile masz lat? I jak już na głos powiedziałam, że 30 to też mnie szlag nie trafił. Także jestem już po trzydziestce, ale tyle co :)

Magadalena88