czwartek, 6 grudnia 2018

Listopad...

Listopad zaczął się tradycyjnie od odwiedzin na grobach bliskich. W tym roku jednak było jakoś inaczej niż zwykle... Krzyś nie chciał iść wieczorem na groby. Oczywiście wszystko w pędzie... Na jeden cmentarz, na drugi, na trzeci. Ktoś przyjechał do nas. Myśmy pojechali do teściów... Mnóstwo wspomnień... Ah...

Początek listopada. To zdjęcia zrobiłam 4 listopada... Krótki rękaw tak późną jesienią... Ja nie pamiętam kiedy w listopadzie było tak ciepło.




Później były urodziny Krzysia. 9 z kolei. Krzyś zaprosił tylko dwóch kolegów. I tylko jednego z klasy. Jednak zanim przyszli to oczywiście Krzysiowi udzielił się jakiś smutny nastrój i płakał... Było mi przykro, bo on nie potrafił powiedzieć o co chodzi. Na szczęście jak przyszli koledzy to już był spokojny. Popołudnie minęło w przyjemnej atmosferze. I tak dziecko me dorasta... Nadal jest spragniony naszej obecności. Ja mam wyrzuty sumienia, że za mało czasu spędzamy razem... Bo może być tak, że za rok, czy dwa już nie będzie chciał z nami iść w góry czy grać w gry planszowe. Daje nam dużo radości. Jest bystry, roześmiany. Czasami bardzo zmęczony, ale jakiś większych problemów czwarta klasa mu nie sprawia. Wczoraj byłam na wywiadówce i już po spotkaniu ogólnym wychowawczyni prosiła indywidualnie rodziców na rozmowę. I pani Ania (z którą znamy się prywatnie) mówi do mnie : a Ty idź do domu, nie masz po co tu siedzieć :) Także Krzychu jest nadal spokojnym dzieckiem. Chociaż ostatnio walną jakiegoś kolegę, bo go popychał. Więc trzymamy rękę na pulsie i jak sytuacja się powtórzy to będziemy interweniować... 
   



Co było dalej? A no zrobiłam tatuaż :) Taki prezent na 30stkę chociaż od lipca minęło sporo czasu. Spełniłam moje wielkie marzenie :) Teraz kolejne przede mną a mianowicie zrzucenie 10 kg nadwagi. Tatuaż przy tym to pikuś ;) 



A 15 listopada wylądowaliśmy z Krzysiem w szpitalu na oddziale chirurgii dziecięcej w Rzeszowie.... Nie byłam w Rzeszowie 10 lat... A w ciągu ostatniego miesiąca byłam tam trzy razy... Krzyś miał skręcone jądro. Stało się to na lekcji wf. I w takich przypadkach liczy się czas więc o 22 Krzyś był już po operacji. A na drugi dzień wyszliśmy do domu. Bardzo dużo nerwów i stresu nas to kosztowało. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Byliśmy też w przychodni do kontroli. Krzychu ma zwolnienie z wf do końca grudnia. Niestety ten zabieg wyklucza go z wszelkich zajęć ruchowych dlatego na treningi w piłkę wróci dopiero w styczniu.


Tutaj w karetce. Najbliższy taki oddział jest właśnie w Rzeszowie. 100 km od nas. Dlatego z SORu zabrał nas transport. A M dojechał zaraz za nami. Marcin bał się chyba bardziej niż ja o Krzysia. Ale jak zwykle był dla mnie wielkim wsparciem... 



Zwariowałam żeby robić zdjęcia w szpitalu, ale musiałam powiadomić moje siostry. A że mamy utworzoną grupę to łatwiej było mi zrobić zdjęcia i wysłać jedną wiadomość z opisem sytuacji. Odezwałam się do rodzeństwa dopiero rano. Wystarczyło, że tylko ja nie spałam w szpitalu. A M w motelu spał naprawdę dobrze :) Po wysłaniu wiadomości mój telefon zrobił się czerwony od połączeń. Musiałam wszystko wyjaśniać każdej po kolei. Jednak jedna wiadomość wysłana do wszystkich nic nie wyjaśniła :) Ale moje siostry i brat byli zmartwieni równie mocno jak my... 


Miesiąc skończył się przyjemnie. Bo w kinie. 27 byłam z moją ciocią na Bohemian Rhapsody. To film o grupie Queen. Mam
 także płytę ze ścieżką dźwiękową do filmu. Słucham w drodze do pracy. I ładuję baterię na resztę dnia. Moja miłość do Freddiego jest nieograniczona... Chylę nisko czoła przed twórcami filmu. I przed całym zespołem. Freddie był barwną postacią. To był wielki artysta. Moja ciocia nie była w kinie 30 lat... Ja pewnie z 6... Nie mogłam oderwać oczu od ekranu.. To była uczta dla ucha...


Listopad był pełen wrażeń... To był ciężki miesiąc... Mamy już grudzień... Ozdoby czekają. Ja czekam na wolne... Koniec roku jest zawsze bardzo pracowity. Praca przed komputerem mnie męczy, ale wolę to niż obsługę  grudniowych klientów... Może w niedzielę ubierzemy choinkę tak dla rozładowania napięcia :)




Magadalena88