czwartek, 12 stycznia 2017

....



Zima trochę odpuściła. Tylko -5, ale śnieg pada wciąż. I dobrze. Dzieci zaczynają ferie to musi być biało. Krzyś nie może się doczekać. Niech szaleje na sankach. Nie wiadomo kiedy znowu będzie taka śnieżna, biała zima. Ja uwielbiam! Trochę źle się stoi na przystanku jak jest -19, ale o dziwo autobus przyjeżdża o czasie ;)  

Najważniejsza wiadomość tygodnia! Auto odpala! A ta zła to taka, że jeden wtrysk nadal nie działa prawidłowo... I jeszcze przyszły części do Audi. Więc tak po cichutku mogę napisać, że wszystko zmierza w dobrym kierunku... Jeszcze tylko muszę męża zawrócić na dobry tok myślenia i przestanie rwać włosy z głowy....

W pracy w miarę ok. Tzn jedna koleżanka jest na urlopie. I ja ją zastępuję, ale jeszcze nie potrafię wszystkiego na tym przeklętym kompie zrobić... W każdym razie to jest do ogarnięcia. Poza tym nie jest źle. Jeżdżę na pierwszą zmianę cały tydzień. I nie mogę się ogarnąć popołudniami... No jakaś masakra... No jak można pracować od 8 do 15 i prowadzić dom... Nie mogę wpaść w rytm ogarniania domu popołudniu.... Jeszcze jak wracam po 15 i za chwilę robi się ciemno to ja już dostaję depresji...


Już nie marudzę... Na koniec kilka zdjęć :) 

 I stycznia 2017


Chyba nigdy nie pokazywałam żadnego dziecka moich sióstr. Ale Anastazja tutaj była mega szczęśliwa :)


Wtedy była piękna pogoda. Szaleli tylko pół godziny, ale to wystarczyło :))
Najsmutniejsze jest to, że oprócz nas i dwójki dzieci sąsiadów nie było widać więcej dzieci...





Tutaj w drodze do teściów w niedzielę. Zimno było cholernie, chyba z -15, ale szło się cudownie :)
8 stycznia 2017

A tutaj własnie niedzielny poranek przywitał nas temp.  -22 st brr...







Polańczyk, 10 stycznia 2017.
W drodze z pracy. Wschodził księżyc. Szkoda, że nie mogę zrobić lepszych zdjęć... 



Magadalena88





sobota, 7 stycznia 2017

...

Kto myślał, że wraz ze zmianą daty wszystko się zmieni? Ręka w górę! Ja podnoszę dwie. O ja naiwna, o nieszczęsna... Zmieniła się tylko data. A problemy zostały. Ba doszły nowe... Nasze problemy z autem się nie skończyły. Nadal nie pali, więc w końcu M. przestał w nim grzebać i pojechał na komputer. Okazało się, że wtryski. I M wykręcił, pożyczył od brata samochód i pojechał we wtorek 100km zawieźć te wtryski do regeneracji czy coś. Zawiózł, bo taniej, bo może zrobią od ręki, bo długi weekend i kurierem będzie bardzo długo. Wtryski  zostały u fachowców, a M. jakieś 35 km od domu miał stłuczke... Droga była do dupy i nawet mu mówiłam żeby zawrócił. Na szczęście nic się nikomu nie stało. Facet zahamował przed pasami, a M wjechał mu w tył. Kto bije w dupę ten płaci... Tamten gość pojechał do domu sam, a M przyjechał na lawecie... I tak mamy dwa samochody do remontu, a pieniędzy ani na jeden... Więc nie fajnie się ten rok zaczął... To tylko samochody, a jednak zmartwienie jest olbrzymie :(  Dwa dni chodziliśmy jak we śnie. Smutni i przygnębieni. Części do Audi zamówione, wtryski do Renaulta mam nadzieję, że już do nas jadą...

-21 jest u mnie. Zima z prawdziwego zdarzenia! Jest cudownie... Mroźno i bajecznie...

Magadalena88