środa, 28 lipca 2021

Lipiec

Lipiec jest mega upalny... Rozpływam się. Noce dają trochę ulgi. M skończył sypialnie. A tutaj mamy okno od wschodu. To rano już jest piekło... Wszystko gotowe. 4 tygodnie do terminu porodu. W piątek mam wizytę u ginekologa. Dwa tygodnie temu mały ważył 2200g. Kilogram na pewno jeszcze przybierze. Czekamy. Ciężko jest mi strasznie. Nogi mam spuchnięte. Nabieram wody. Nie wiele rzeczy przynosi ulgę. Poza tym znowu jestem przeziębiona. Nie czuję też zapachów. Tak myślimy z M że to pozostałość po wirusie. Ale kto to może wiedzieć... Nos mam zawalony. Tylko nigdy tak nie miałam... 

Urodziny przyszły i minęły. Bez fajerwerków. Kto miał pamiętać ten pamiętał. Mój brat przyjechał. On ma urodziny dwa dni przede mną także zorganizował grilla. Siostry przyjechały z rodzinami. Było śmiesznie.  Dawno też nie widzieliśmy się w takim gronie. 
Magadalena88