Tak trudno się z tym pogodzić....
Mój brat, który ma cel... I go osiągnie...
Ale od początku...
Jeśli trzeba było iść do dziadków to my razem.
Razem zjeżdżaliśmy na worku.
Razem jeździliśmy na rowerach.
Razem nad rzekę, gdzie trzeba było przełamać wstyd małego chłopaka...
Razem po drzewach, do lasu i po polach.
Razem budowaliśmy domek w zaroślach.
Ja zabierałam go do moich koleżanek.
On zabierał mnie do swoich kolegów.
To on był piekielnie zazdrosny o M.
To on stał za mną murem jak odeszłam od M.
To on nie akceptował M. aż do naszego ślubu...
To on płakał w moich ramionach kiedy zmarł tato, kiedy zmarł dziadziu.
Mój mały braciszek...
Jest jednym z najważniejszych facetów w moim życiu.
Zaraz po synu i pewnie na równi z M.
To on wyjechał 4,5 roku temu do Krakowa na studia.
To on musiał się naciągać z różnymi współlokatorami...
To on musiał sobie radzić z brakiem gotówki, ze składaniem papierów o różne stypendia.
To on zarwał masę nocy, aby zaliczyć kolokwium, egzamin...
To on nie raz, nie dwa zrezygnował z przyjazdu do domu, z wyjścia ze znajomymi.
To on na pierwszym miejscu stawiał studia.
To on dostał dobrze płatną pracę.
To on łączy studia na dwóch kierunkach i pracę.
I wreszcie nadchodzi piąty rok studiów.
Trafia się idealny współlokator.
Wszystko zaczuna się powoli układać w sensowną całość...
Pokazuje się szkic jakiejś stabilizacji dla niego....
I to właśnie wtedy pojawia się na horyzoncie profesor S.
Profesor bardzo utalentowany, szalenie inteligenty, który osiągnął już wszystko.
Który jeździ po Polsce z wykładami, pisze książki, jest uwielbiany przez tysiące...
I który zapomniał jak wól cielęciem był....
Bo o to ten pan rzuca kłody pod nogi mojemu bratu i jego kolegom...
Pytam się dlaczego?
Uwielbiany prze tysiące, a znienawidzony przez miliony...
Nikt tym chłopakom nie dał nic za darmo.... Nikt nie napisał im ani jednego projektu, nie zaliczał za nich egzaminów... A pan S postanowił oblać ich na 5 roku. Kolegom brata zaliczył egzamin. Mój brat został sam... Czeka go jeszcze jedna poprawka do której ma prawo. Sprawa jednak jest poważna i trafiła już do władz uczelni AGHu. Nie chcę się wdawać w szczegóły. To chodzi o cały semestr... Zresztą jeśli się mój brat nie obroni w tym roku to śmiało może powtarzać rok, przedmiot. Obronić się za rok... Tylko w jakim celu profesor tak wysoko wykształcony, inteligentny zachowuje się jak prostak? Mój mąż stwierdził, że to jest normalne na każdej uczelni w PL. A to jest właśnie nie normalne... Wiem, że w tej sprawie znam tylko zdanie brata, ale dzieje mu się krzywda... To tak jak by mi działa się krzywda... To tak jakbym ja po 5 latach ciężkiej pracy nie mogła się obronić... Martwię się i denerwuje...
Bo to jest mój brat...
Mój brat, który każdemu dziecku swoich sióstr z Krakowa przywiózł Smoki wawelskie...
Mój brat, który ma przy sobie swoje cztery siostry, mamę i na szczęście szerokie grono znajomych i przyjaciół...
Mój brat, któremu dzisiaj miało się wszystko wyjaśnić...
Mój brat, który mimo tak późnej pory się nie odzywa i nie wiem jak ta sprawa się skończy...
Mój brat jest także silny.
I jeśli dostanie kopniaka od jakiegoś profesora, który jest niestety zwykłym prostakiem, to i tak się nie podda! To i tak podniesie się i pójdzie dalej.
Mój brat... Mały chłopczyk, który zawsze może na mnie liczyć... Szkoda, że nie jesteśmy nadal w gimnazjum. Wtedy to ja go broniłam przed chłopakami ze starszych klas. A teraz to on chodzi od strony drogi żeby mnie przypadkiem samochód nie potrącił.
Kiedyś to ja broniłam jego...
Życzę mu jeszcze więcej siły, jeszcze więcej wytrwałości...
Wola walki jest w nim ogromna...
I oby zawsze taka była...
Magadalena8