poniedziałek, 13 listopada 2017

Już jakiś czas temu naszła mnie taka refleksja... Mój syn nie brudzi już buzi ;) Siedzieliśmy przy śniadaniu i tak mnie to uderzyło, że myśłałam, że z krzesła spadnę... Naprawdę... Jakoś tak mi urósł, spowarzniał... Nabrał ciałka. Nie ma śladu już w nim z niemowlaka, a za chwilę nie będzie już śladu z dziecka. Jest teraz dzieciolatkiem :) Kiedyś sam wymyślił nowy podział. Bo jeszcze nie jest nastolatkiem, a już nie jest dzieckiem :) tak, mój malutki syneczek skończył osiem lat :) Wczoraj była imprezka. Zrezygnowaliśmy z kuzynostwa w tym roku, ale że w moim domu drzwi dla moich sióstr są zawsze otwarte to dwie przyjechały :) Krzyś miał dylemat kogo zaprosić, bo chciał kolegów z klasy i chciał też kuzynów... Nawet namawiał nas na dwie imprezy. Zgodnie stwierdziliśmy, że jak zrobimy jedną taaakąąą dużą z rodziną i kolegami to nic z tego nie będzie tylko płacz i przepychanie, a nie zabawa. Dlatego nie zapraszałam moich sióstr, a M. braci... Ale siostry nieświadome imprezy przyjechały (i dobrze, bo kto by ten tort zjadł? ;)), brat Marcina też przyjechał. I chłopcy się bawili razem. Koledzy Krzysia wzięli do zabawy małych kuzynów Krzysia :) I nawet się dosyć długo bawili. Bez tragedii i płaczu... Ah jak człowiek potrafi sie pomylić w swoich sądach... Ale później zabrałam chłopaków na dół i młodzież została sama. Krzyś zadowolony. Z prezentów, z tego, że koledzy przyszli. Było inaczej niż w poprzednich latach, ale równie miło i sympatycznie :) 


Krzyś, po prawej jeden z kolegów, w tle jest Anastazja, w dolnym prawym rogu Konrad. Na fotelu są bliżniaki :) Jakże różni. Za Krzychem jest Antoś. W drzwiach Mery, moja mama :) 




Nowy rekord :) doskonali tą właśnie umiejętność :)


W kształcie serca.... 
Bardzo kocham mojego syna o czym wie pani, która robiła tort...
Bardzo byłam zaskoczona i wzruszona... 


Miałam pisać o upływającym szybko czasie... Bo w moim życiu trwa okres uływającego czasu. Ale nie będę przynudzać. Mało mnie tutaj. Czasami bardzo mi z tym źle. Właśnie dzisiaj. Bo kolejny rok z życia Krzysia minął, a ja tak mało pisałam. Albo jak już piszę to o tym co już było. I o tym, że tak źle. Bo zawsze jak jest źle to się lepiej pisze.... Mało mojego kronikarstwa... Każda wymówka jest dobra...  Pomyślałam o nowym postanowieniu : wpis co dwa dni. Ale, że ja systematyczna nie jestem i postanowień nie dotrzymuję to może ja po prostu będę to robić. Bo tak bez planów i postanowień jakoś mi lepiej wychodzi. To żtcie lepiej mi wychodzi ;) 

Magadalena88