środa, 6 października 2021

Wrzesień

Połóg mnie przeorał. Niby wiedziałam czego się spodziewać, a i tak byłam zaskoczona. A było dokładnie tak jak z Krzysiem. Huśtawki nastrojów. Płacz. Prawie cały czas płakałam. I niby starsza, doświadczona, z innym myśleniem, a hormony zrobiły swoje. Teraz jest już lepiej. Trochę głowę oczyściłam. Przestałam czytać te wszystkie strony gdzie wszystko jest bezproblemowe. Piersi się zagoiły. Chociaż teraz borykam się z zastojem, zapaleniem. Biorę leki przeciwbólowe i antybiotyk. Może przerwie mi trochę te dolegliwości. 
Adrian rośnie. Zmienia się. Ale dokucza mu brzuszek. Były takie dwa ciężkie dni dwa tygodnie temu. I dzisiaj też szaleństwo. Ale dużo się przytulamy, nosimy. Masujemy, mamy termoforek. I śpi teraz na brzuchu obok mnie. Biedny nasz mały.


Krzysiu zaczął 7 klasę. Za miesiąc kończy 12 lat. W ogóle to Adrian jest bardzo podobny do Krzycha. Krzysiek już nastolatek. Za chwilę za dziewczynami będzie się rozglądał. Szkoda mi go, bo ma dużo zajęć w szkole. Po 8 h. Wraca do domu po 15. Zmęczony. Przecież w grudniu będzie już ciemno po 15... doszły mu trzy nowe przedmioty. Powiedzieliśmy mu, że jeśli nie czuję się na siłach z tylu przedmiotów to niech odpuszcza. Jak nie lubi tej biologii i go nie interesuje to my absolutnie nie wymagamy od niego piątki. Ja to w ogóle jeśli chodzi o szkołę to nic nie wymagam.  Nauka ma mu sprawiać radość. Ma się tym dobrze bawić, nie stresować.  Dużo rozumie, dużo wie. Jest też wyrozumiały bardzo dla mnie, bo ja od tygodni jestem pochłonięta Adriankiem. Staram się dużo rozmawiać z Krzysiem. Znaleźć chwilę tylko dla niego. Ciężko mi, że już nie mam tyle czasu dla niego. Od stycznia kiedy poszłam na chorobowe to były czas byliśmy razem. Tylko on i ja. I nagle zjawia się Adrian. I wywraca nam życie do góry nogami  :) mam tylko nadzieję, że Krzychu nie zarzuci mi kiedyś, że skupiłam się tylko na maluchu...