poniedziałek, 29 września 2014

Poranek...

Ósma rano... Krzyś już w przedszkolu... Było 3 stopnie jak wychodziliśmy... Zimno... Ale powietrze rześkie, cudowne, jesienne... Gdzieniegdzie z lasu wyłania się mgła...Lubię takie poranki... Wczorajsza niedziela też była piękne. Słońce jeszcze potrafi mocniej przyświecić... Ale ja byłam w pracy. Przez trzy dni... Przeczytałam dwie książki. Nastał ten czas kiedy znowu zmienię się w mola książkowego :) Niestety po trzech dniach mojej nieobecności nie wiem od czego mam dzisiaj zacząć sprzątanie... A może najpierw coś zgotuję?  Na razie włączyłam moją ulubioną muzykę i idę ogarnąć pokój nasz i Krzycha... A ten nasz mały wczoraj utopił buty w błocie... Poszli z M. nad rzekę. Mały bawił się jak zwykle w błocie. I mój syn z zamiłowaniem kopie patykiem w tym błocie tunele i wszelakie dziury. M. wziął ze sobą wędkę i miał swoją zabawę. Krzyś sobie stał, dłubał i nie mógł zrobić kroku. Oczywiście o pomoc nie poprosił. Buty zapadły się prawie po kostki, bo je zassało, a mały stał obok w skarpetkach. Ja w tym czasie zadzwoniłam do M. i mąż musiał ratować małego i buty :) Naszczęście udało się :) 

Magadalena8

wtorek, 23 września 2014

Pierwszy dzień jesieni....

I zrobiła się zima... Mam wrażenie, że rano jak wstanę to będzie za oknem biało... Strasznie pozimniało. I na pewno każdy to odczuł. Sezon grzewczy uważam za rozpoczęty :) Krzyś ma jakiś lekki katar... A dzisiaj sam zgłosił się na tańce w przedszkolu :) Raz wtygodniu będzie przyjeżdzać dziewczyna i przez godzinę z nimi skacze :) Fajna sprawa. Cieszę się, że otworzył się na grupę, że chętnie bierze udział w zajęciach i zabawach... Dorasta mi dziecko :)


A my wczoraj byliśmy na spotkniu ze znajomymi. Przyjechał M. z Wiednia i po raz pierwszy od dawna sptkaliśmy się razem z mężami :) Fajnie było się z nimi wszystkimi zobaczyć. W końcu wyciągnęłam męża choć na chwilkę do ludzi.


Spokojnego tygodnia.
Magadalena8
Mama Krzysia

piątek, 19 września 2014

Dwa dni wolnego!

Tak! Mam dwa wolne dni! Dzisiaj i jutro. Nareszcie... Ale za to w przyszłym tygodniu moja koleżanka z pracy jedzie na wycieczkę. Na sześć dni. I na szczęście szefowa powiedziała, że mi pomoże, ale nie codziennie. Po prostu powiedziałam jej, że nie mogę się zamknąć na tydzień w sklepie. Mam dziecko, męża, dom. Może już dość wykorzystywania. Bo szefowa myślała, że się zgodzę, tak jak to robi moja koleżanka. Ale bez przesady. Poza tym zaczynamy chodzić już po całym dniu. Nie ma już takiego ruchu. Postaram się nie zwariować...

Och... Dość o pracy :) Krzyś w przedszkolu. A ja nie wiem w co ręce włożyć. Posprzątałam wczoraj na dole. Na dziś tylko podłoga do umycia na górze mi została. Mam też prasowanie. Ale zrobię obiad, poprzycinam i pochowam kwiaty. Tak żebym popołudnie miała wolne dla mojego syna :) Pewnie odwiedzimy bibliotekę i pójdziemy sprawdzić jak się mają kasztany :) Jest piękny poranek i zapowiada się cudowny dzień :)

Magadalena8
Mama Krzysia

poniedziałek, 15 września 2014

Przeżyliśmy...

Hehe weekend minął. Bardzo szybko przy takiej gromadce dzieci. Obawiałam się nocy, ale chłopcy spali. Także siostra mogła szaleć prawie do białego rana, bo wrócili około 5 :) Antoś spał na górze, ja z chłopakami na dole. Rano pojechałam do pracy. A popołudniu siostra z mężem zabrala dzieci na poprawiny. I ta noc już nie była taka spokojna... Najpierw Antoś zwymiotował... Dzieci mają katar i najstarszego męczy najbardziej. Siostra z mężem wrócili po 12 a ja już zdążyłam z góry zlecieć na dół i zrobić Mateuszowi pić. Tej nocy spałam na górze żeby słyszeć co dzieje się z Antosiem. Na szczęście mały spał już spokojnie. Ale ja wrócili to najpierw bliźniaki się obudziły a później Antoś. Albo na odwrót. Alicja kursowała góra dół. opieka nad nimi to sama przyjemność... Są naprawdę rozkoszni. A ja po raz kolejny uświadomiłam sobie jaki Krzyś jest już duży, Jaki samodzielny... I także to, że nie amiętam go jak był taki malutki... I znowu całym swoim ciałem zapragnęłam być w ciąży, znowu chciałabym opiekować się takim maleństwem... I wróciły myśli, że moje dzieciątko mogło by mieć już dwa miesiące... Czasami nie mogę sobie z tym poradzić... Uwielbiam moich siostrzeńców i siostrzenicę. Kocham te dzieciaki i sprawiają mi dużo radości.... A mimo wszystko boję, boimy się spróbować...

Miało być wesoło, a wyszło jak zwykle....

Magadalena8

czwartek, 11 września 2014

Niestety wrzesień jest jakimś smutnym miesiącem.... 6 września dziadziu miał urodziny... To byłyby jego 89 urodziny. I znowu trzeba świeczkę zapalić. Na razie zabrakło mi czasu aby dotrzeć na cmentarz....

A dziś ten dzień... 11 września... Zawsze to przeżywam... Zawsze sobie przypominam jak to było... I nadal mam wiele współczucia dla tych rodzin, które straciły kogoś bliskiego w tym strasznym ataku... A także żal mi tych wszystkich chopaków, mężczyzn, którzy w imię jakiejś religii odbierają sobie życie... Nasze życie jest tak krótkie, tak kruche, po co je marnować w imię jakiejś głupiej ideii.... Nie wiem, może ja jestem za głupia żeby ogarnąć ten cholernie pokręcony świat...


Skupmy się na dniu dzisiejszym... Krzyś zaczął jeść w przedszkolu!!! Coś cudownego jak przyprowadzam go do domu i nie muszę się gimnastykować żeby coś człapnął, bo zjadł obiad w przedszkolu :) Powiedział mi dzisiaj, że będzie jadł, ale nie wszystko. Nie przeszkadza mi to, bo myślę, że z biegiem czasu zacznie próbować coraz więcej i że coś z tego będzie. Na razie bez infekcji i chętnie zostaje. Mamunia trochę odetchnęła uffff....

I ciężki weekend przed nami, bo moja siostra idzie na wesele, a bliźniaki lądują u nas. Wiem sama się zgodziłam im pomóc. Bo uwielbiam jej całą trójkę, ale jestem przerażona. Dam radę, bo pokarmić, dać pić, wykąpać to nie problem. Tylko bardzo boję się nocy... Że będą płakać i sobie z mamą nie poradzimy. Oczywiście rano w sobotę i niedzielę idę do pracy. Och damy rade. Trudności są po to aby je pokonywać.

Magadalena8
Mama Krzysia


czwartek, 4 września 2014

Pięć lat...

Pięć lat temu zmarł mój tato... Dzisiaj mija ten dzień... Też było słonecznie. Byłam na cmentarzysku z Krzychem i mamą. Zapaliłyśmy świeczki. Dziadziowi także... To już pięć lat... Trudno mi w to uwierzyć... Czy tato miał mi za złe, że nie byłam u niego w szpitalu? Nigdy się nie dowiem... Nigdy to mi nie da spokoju... Powoli wspomnienia tamtego dnia zacierają się... Ale bardzo powoli... Nie pamiętam o której zmarł... Nie mogę trzymać także w rękach aktu zgonu. Tak mam od początku. Tylko raz miałam go w rękach... Raz wystarczy... Jaki byłby dzisiaj? Całkiem siwy :) To wiem na pewno. Jakby reagował na taką sporą gromadkę wnuków.... Czy spodziewał się tak licznej rodziny? Dlaczego tak mało rozmawialiśmy ze sobą?

[*]



Nastąpił przełom w przedszkolu. Krzyś wczoraj zjadł cztery łyżki zupy... A dzisiaj już cały talerz :) Wszystkie dzieci biły mu brawo. Panie zadowolone. Ja szczęśliwa... Odpusciliśmy trochę. Przestaliśmy gadać o tym jedzeniu, przestaliśmy naciskać, prosić i tłumaczyć... Mam nadzieję, że będzie dobrze... Nie musi zjadać wszystkiego... Żeby choć kilka kęsów zjadł przez dzień i już będzie inaczej... 


W niedzielę jedziemy na roczek Konradka :) Wczoraj skończył rok :) A moja siostra jest w ciąży. Nie wiem czy pisałam. Nie chcieli czekać. I tak na przełomie lutego i marca będzie kolejny członek rodziny :) Fajnie :) A ja w sobotę muszę jakiś prezent dla chrześniaka wytrzasnąć...

Magadalena
Mama Krzysia

wtorek, 2 września 2014

Byliśmy dzisiaj na pogotowiu. Przeszło dwie godziny czekaliśmy zanim M wszedł do gabinetu... Normalnie człowiek by umarł zanim udzielili by mu pomocy...M uderzył się młotkiem w rękę. Obawialiśmy się, że złamana...  I tak siedzimy w tej poczekalni i rozmawiamy z ludzmi... W końcu chłopaka, który był przed nami, pani poprosiła do wypełnienia dokumentów. I tak sobie tam rozmawiaja o ubezpieczeniu. Pani opowiada zdarzenie jak jakiś tam chłopak pracował od roku a w systemie nie było płacone ubezpieczenia. A mój mąż się pyta gdzie jest konstytucyjne prawo do bezpłatnego leczenia? Pewnie z dupie jak wszystko u nas... A Tusio teraz jedzie rozkradać Europę... 


Nasz kot, łazenga, chodzi po sąsiadach. Przed wczoraj znajomy go przywiózł, bo był u niego na budowie. I kot był w domu może ze dwie godziny. Wieczorem przyniósł go sąsiad, bo był u nich w salonie. Minęło dwa dni i Miękkiego nie ma... Szkoda mi go, ale już przy nas nie będzie... 


Coś popstrykałam ostatnio na blogu i wcięło mi szablon... Próbowałam od nowa stworztć to co było, ale efekt mnie nie zadowala... Przestałam już mieszać. To wyższa szkoła wtajemniczenia. Niech zostanie jak jest....


Krzyś zaczął przedszkole. Poszedł bez problemu. Zadowolony :) Dzisiaj już o 6.20 był u nas w łóżku i pytał się czy już czas do przedszkolika :) Ale niestety nadal nie chce tam jeść... Siada do stolika, bawi się ale nie chce jeśc. Są w grupie dzieci trzyletnie i zjadają wszystko, a mój nic. Tylko płacze nad talerzem... Na razie zostaje do 15. Zobaczymy jak się potoczy to wszystko... Ale już dzisiaj się mnie pytał czy nie mógłby zostawać do 13, jak w zeszłym roku... 

A ja ostatnio jestem jak nie zywa. Chyba brakuje mi jakiś witamin albo się starzeje... Chodzę jak zombi. Cały czas zmęczona, senna. Nogi mnie bolą masakrycznie. A w nocy łapią mnie skurcze. Albo zmęczenie, albo niedotlenienie, albo brak magnezu, albo nie wiem co... 

Magadalena8