Praca... Sezon uważam za rozpoczęty. Ludzi coraz więcej. Kupują. Lubię pracę w sklepie. Lubię obsługiwać i rozmawiać z ludźmi. Lubię układać towar na półkach, nawet lubię dokładać wędliny. Ale, ale musi być. Nie tęsknię za poprzednim miejscem pracy. Tylko tam byłyśmy we trzy. Nie było problemu z dogadaniem zmian. A tutaj jest problem. Nie chce przytaczać całej sytuacji, która mnie męczy okropnie. I zniechęca. Niestety... Mój M ma chyba rację mówiąc, że tak jest zawsze w firmie, gdzie pracuje więcej niż dwie osoby. Przyszłam tam na pół roku. Pomóc przetrwać sezon. Była propozycja żeby zostać na zimę, ale w takiej atmosferze raczej pracować nie będę. Nie myślę o tym co będzie w październiku. Trzeba przetrwać sezon.
Co do naszych planów wakacyjnych i zwiedzania nic na razie z tego nie wychodzi. W niedziele noga mi spuchla tak, że ledwo chodziłam. Ugryzła mnie muszka w czwartek, a noga zaczęła mnie boleć w niedzielę. Maść i wapno pomogły. Poza tym już drugi tydzień jest u nas moja siostra z dziećmi. U nich remontują łazienkę. Chcą zdążyć zanim się urodzi Adaś :) i mamy wesoło :) zero spokoju, ale Krzyś ma się z kim bawić :)
I jeszcze muszę napisać o naszych chłopakach. Wczoraj prawie serce mi pękło jak nie było gola dla nas. Ale to i tak są mistrzowie :D Historia działa się na naszych oczach! Przeogromny sukces! Nikt się tego nie spodziewał. Dostarczyli nam wiele radości swoimi występami. Strasznie to wszystko przeżywałam. Ja i M, i Krzyś :) nasza drużyna jest najlepsza! Jesteśmy jedną z ośmiu najlepszych drużyn w Europie! Nikt już nam tego nie odbierze :)
Magadalena88