środa, 30 listopada 2016

Zima...

Zima pozaglądała już drugi raz w tym miesiącu... Ładnie się robi, mimo, że wietrznie i mroźno... Mam pomysł na stroik świąteczny, ale trzeba się wybrać na spacer do lasu po nizbedne akcesoria :) Kuchnia odmalowana. Kolor wyszedł, hmm.. Różowy... A miał być tylko bladoróżowy... O matko i córko! M. chciał jechać po inną farbę. Ale pomalował. Bo i gdzie mielibyśmy wykorzystać ten kolor? I efekt końcowy jest bardzo fajny :) Nowa firanka i lampa też dodały uroku wnętrzu. Piec kaflowy jeszcze został. Ale pewnie następnym razem już go rozbierzemy.... I jeszcze nowe krzesła chciałabym kupić. Mogą być w zasadzie urzywane, ale żeby były inne niż te, które tam stoją od lat... I wiadomość dnia: samochód wrócił do domu :) I nie na lawecie. Mam nadzieję, że teraz już pochodzi trochę dłużej niż ostatnio... 

Prezenty Mikołajkowe już w komplecie :) Śnieg też jest więc dzieci będą zadowolone. Jutro nowy miesiąc. Ten fajny miesiąc w roku się zaczyna. Ze świętami. Jakoś jestem pozytywnie nastawiona do tego okresu. Jak nigdy :) 

Magadalena88

poniedziałek, 21 listopada 2016

No faktycznie prawie miesiąc od ostatniego wpisu... Tyle się działo... Tyle się dzieje. Prawie co wieczór chcę usiąść i napisać... Ale wybieram książkę i łóżko :) Przeszliśmy w ostatnim miesiącu zapalenie płuc, dwa antybiotyki. Trzy tygodnie Krzyś siedział w domu. Rozleniwił się strasznie.  Leki, inhalacje, w końcu postawiliśmy bańki i to chyba pomogło. Odbyły się urodziny Krzyśka. Tak mój syn skończył siedem lat :))) Imprezka była. Ciocia Monika zgodnie z życzeniem upiekła przepyszny tort z truskawkami. Truskawki w listopadzie tylko u nas :)) Młody zadowolony. Dostał pierwszy zegarek. I nosi go dumnie. Odlicza czas, bawi się stoperem. A mamunia chrzestna ma zmartwienie, bo co na komunie ;) I spełniło się życzenie o figurkach z Dragon Balla. Krzyś dostał od cioć. Bawi się swoimi diabłami jak nazywam te figurki pieszczotliwie :) I dostał kilka książek, ale najbardziej zaciekawiły go komiksy :) Oczywiście o tematyce Dragon Balla. Obaj z tatusiem mieli ubaw. Komiks jest czarno- biały także pewnie za niedługo Krzyś sięgnie po kredki. A i taka ciekawostka i zagadka dla nas, bo komiks jest pisany od tyłu. Tzn wszystko idzie po kolei, ale hmm od końca do początku. Błąd w druku? Raczej nie. Bo dostał dwa i jeden i drugi są tak napisane. Ja zmęczyłam się bardzo przeglądając książeczkę, ale dla mojego syna nie było problemu. Przeczytał w kilka dni :) Nic go nie wciąga tak do czytania jak komiks... No i mieliśmy w ciągu ostatniego miesiąca zimę, a teraz mamy wiosnę. Krzysiek ubolewał bardzo, że nie może się pobawić na śniegu. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda mu się poszaleć na śniegu. Ciężko go wyciągnąć na podwórko, ale śnieg potrafi zdziałać cuda. Szkoda, że jest go tak mało... Z mniej przyjemnych rzeczy to samochód wylądował znowu na warsztacie....No i czekamy. Już tydzień... Nie tracę nadziei. I jeżdżę tą wielką krową...M. pożyczył od brata auto. Audi jakieś tam... No i jeżdżę. Dobrze, że do parkowania mam dosyć spory parking to bez stresu jeżdżę do pracy... Jednak chcę z powrotem moje małe autko... W pracy bardzo nudno... Miasto wymarło... Dosłownie... Nic się nie dzieje... A u nas ruszyły przygotowania do Mikołaj :) wszystko odbędzie się tak jak w zeszłym roku. Prezenty już prawie skompletowane :) schowane przed młodym :) I jeszcze z bieżących spraw to mój M. postanowił odmalować kuchnię. A to tak przy okazji jakiś prąd przerobi, może by tak jeszcze sufit poszpachlować. I z dwóch dni malowania pewnie wyjdzie tydzień remontu. Ale i tak się cieszę, bo będzie czyściutko na święta :) No i tak sobie żyjemy w biegu, chaosie, chorobach, z zepsutym autem, bolącym kręgosłupem M., ale szczęśliwi :)

Magadalena88