Moje chłopaki pojechali do rodziców M. Krzyś z wierszykiem. Niech im się szczęśliwie żyję w przyszłym roku :) mama poszła do kościoła. Kapusta się gotuje. Mój brat śpi na górze. W końcu dotarł do domu :) a ja siedzę. Tak siedzę w wigilię :) zjadłam kawałek rolady z orzechami. Pycha :) pójdę do piekła. Na pewno. Ale na pewno nie za zjedzenie kawałka ciastka przed Wigilia hi hi :) piszę posta, którego układałam w głowie kilka dni. I nie miałam czasu żeby usiąść do kompa. Ale to nie jest ważne. Pooglądałam piękne zdjęcia, z pięknymi opisami. Takie zdjęcia muszą wstawiać piękni ludzie. Pada deszcz. Leje. Śniegu już prawie nie ma... Dziś szalony dzień przed nami ;) juz widzę jak mama wraca z kościoła i zaczyna się wściekać. Bo jeszcze tyle do zrobienia. Słucham radia. Trójki. Mówią o dobrych ludziach. A ja siedzę sobie tak na luzie. Nie o to w tym wszystkim chodzi? Aby się zatrzymać, zastanowić i po prostu cieszyć się. Że ten mały Dżizus się urodził. No może i tak. Choinki ubrane, stroiki przygotowane. Jeszcze na cmentarz świeże gałązki tacie trzeba zawieźć. Ale tak leje ;) och żeby tylko nie zapomnieć o co w tym wszystkim chodzi...
Spokoju, radości, zdrowia. Życzę wszystkim. Niech się dzieje. Niech się dzieje ta magia świat. Czas zwalnia.
Miały być zdjęcia. Ale jak to się z telefonu robi ;) nie pamiętam ;)
Magadalena88
Mama Krzysia :*