poniedziałek, 17 listopada 2014

Ząb...

Jutro nie będę miała lewej, dolnej szóstki... Nie mam już piątki więc dziura będzie wielka... Może kiedyś ją wypełnię... Jak wygram w Totka... Moja przygoda z ową szóstką zaczęła się w sierpniu kiedy to od żucia gumy zaczęła mnie boleć. Jestem uzależniona od gumy do żucia... Uwielbiam i mam nauczkę. Jak już poczułam zęba to w te pędy do dentysty. Miła i sympatyczna pani doktor kazał zrobić prześwietlenie i zajęła się jedynkami... A ja prześwietlenie gdzieś mam z przed roku. Po co naświetlać się po raz kolejny. Płyty nie znalazłam... Kolejna wizyta zleciała, doktorka zrobiła mi dwójkę. Jest bardzo dokładna, czysta, młoda i sympatyczna. I przede wszystkim nic nie boli. Więc ja obiecałam, że wrócę z prześwietleniem... I minął wrzesień, październik... I były inne wydatki... Aż tu nagle w niedzielę jak się nie rozszalał mój ząb ! O matko! Myślałam, że zwariuje. I w pracy najadłam się tabletek. Na noc to samo. I nad ranem znowu. Noc spędziłam na czuwaniu, a nie spaniu. I dzisiaj do miasta. Ja do jednego gabinetu, a tam nieczynne. Poleciałam do drugiego i w ciągu 15 minut miałam zdjęcie zębiska. A że się spieszyłam, bo M. czekał z małym do doktorki to ja zapłaciłam za sweet focię i nawet nie zapytałam doktora co z tym zębem. Nasza pani doktor przyjmuje w sąsiedztwie z dentystką do której chodzę. Więc jak załatwiliśmy sprawę z Krzysiem (jest przeziębiony i do końca tygodnia zostaje na syropach w domu) to ja zapukałam do dentystki. Miała wolną chwile więc się na środę umówiłam na wizytę. Mówię jej, że mam zdjęcie. To ona zerknęła. I poinformowała mnie, że nic się nie da z zębem zrobić, trzeba usunąć. Można spróbować kanałowo, ale ona nie ma dobrego sprzętu. Poleca mi pana, którego już dzisiaj odwiedziłam godzinę wcześniej i pocałowałam klamkę. Więc ja szybko sobie podumałam, że jutro zadzwonię do doktora, powiem co i jak, umówię się na środę niech zerknie na zdjęcie czy da radę ratować zęba. Moja pani przystanęła na to, ale pyta się czy boli. A jakże! A wytrzyma pani do środy? No pewnie! Pożegnałam się z nią, zaliczyłam aptekę. Zjechaliśmy do Biedronki, a mój ząb jak nie zacznie świrować... M. do mnie po zakupach, że wracamy na miasto, jedziemy usuwać. Nie ma na co czekać. Więc my do doktora u którego robiłam sweet focię. A on już dzisiaj nie przyjmuje... Pielęgniarka, która ma ze sto lat zaprosiła mnie na jutro między 8.30 a 11. więc przełknęłam gorzką pigułkę, bo zębów zacisnąć nie mogłam... Gdybym tylko poświęciła trzy minuty na rozmowę z lekarzem to było by już po problemie. A tak siedzę sobie na prochach jak ćpun i czekam do jutra... 

Magadalena8

2 komentarze:

  1. Zdrówka dla smyka... Okropny ból zębowy jest, jakoś dasz radę i potem będzie po kłopocie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, na zębach nie ma co oszczędzać, bo potem wychodzi jeszcze drożej, ni mówiąc już że kosztuje to sporo bólu. Generalnie mam takiego dentystę, który ząb robi, nawet jak nic prawie z niego nie zostało, więc chyba raczej tamtej nie chciało się robić, albo nie umiała. Brak mi do tej pory jednego zęba i to był ten raz kiedy mój dentysta miał urlop.

    OdpowiedzUsuń