piątek, 20 lutego 2015

Zostałam sama...

Mój syn zdezerterował do babci :) Krzyś kocha babcie Ele najbardziej na świecie. Bo babcia nigdy go w dupę nie uderzyła... Tak mi dzisiaj powiedział. Niech nikt sobie nie myśli, że katujemy dziecko... Bo klaps jest u nas rzadkością. Raczej wolimy z M. mu tłumaczyć, szybciej ukarać jakimś zakazem niż uderzyć. No ale zdarzyło się. A babci nie :) A mieliśmy obydwoje nocować u mamy M., ale z kolei moja mama się rozchorowała i ja zostałam w domu. A Krzyś był u teściowej popołudniu i nie chciał wracać do domu. To zawiozłam piżamę, braci (Filip i Rupert, nie żeby nam dzieci przybyło, to pluszaki), ulubioną poduszkę, mleko i butelkę. No i został u babci. Dał mi długiego buziaka, karaluchy mi wsadził pod poduszkę i nawet się nie obejrzał jak wychodziłam. I jak szłam do auta to naszła mnie myśl, że po co mi drugie dziecko skoro jedno mam i to już całkiem duże. A Krzyś jest raczej bezproblemowy. Mógł by trochę więcej jeść, ale źle nie wygląda. Może pora pomyśleć trochę o sobie? I zaczęłam od długiego prysznica :) Zaraz zmykam do łóżka z książką :) Bo w tv nie ma nic interesującego jak na piątkowy wieczór. Porozmawiałam z bratem. Pewnie ze 20 minut. Już dawno nie rozmawialiśmy. Przywykłam już do tego, że mieszka daleko, ale zawsze byliśmy zżyci ze sobą i jednak czasami jego brak przy boku mi doskwiera... Ale cieszę się, że ma dobrą pracę, znajomych, przyjaciół. jeszcze tylko żeby się rozstał z uczelnią. Przeniósł obronę magistra na ten rok. Nie wyrobił się w zeszłym roku, bo w jednym momencie był nawał pracy i nawał nauki. Ale to zdolna bestia więc z pracą sobie poradził, a obroni się za kilka miesięcy. Więc niech sobie układa życie w mieście. 

Z mężem także porozmawiałam :) w dzień nie mamy na to czasu, ale wieczorem zawsze znajdziemy kilka minut. Wydaje mi się, że M. pojechał wieki temu, a nie we wtorek... Pytał czy nie dzwoniła jego mama żeby po Krzyśka przyjechać. Wiem, że nie będzie takiej potrzeby. Całkowicie zawładnął sercem babci kiedy się tylko pojawił na świecie. Nie zapomnę nigdy jak mama M. wzięła dziecko na ręce. Wypełniła się cala miłością do niego... I to trwa. Nie dałaby mu krzywdy zrobić za nic w świecie... Mam nadzieję, że uda mi się go wychować w taki sposób aby pamiętał o tym ile babcia dla niego zrobiła dobrego... To działa w obie strony. Krzyś równie mocno uwielbia swoją babcię jak ona jego :) Z moją mamą tak nie jest. Moja mama nie ma tyle cierpliwości. A może to kwestia wieku? Teściowa jest kilka lat młodsza... Nie wiem...


Dobrego weekendu.
Magadalena8

6 komentarzy:

  1. U mnie jest podobnie.
    Moja mama przepada za Stokrotką za to moja tesciowa trzyma ją na dystans.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko zależy od osoby i podejścia do dzieci, moja mama bardziej ciągnie do wnuków, a teściowa w ogóle...moi chłopcy nie chcą zostawać nigdzie na noc najlepiej im we własnych łóżkach chociaż już babcia robiła podchody...

    OdpowiedzUsuń
  3. moje dzieci bardziej zżyte są z moją mamą choć teściową jako druga babcię tez lubię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój syn wolał moją matkę niż, żony, ale ostatnio babcia Gosia rzadziej przyjeżdża, więc trochę się odzwyczaił. Babcia Gosia była bardziej pożądana do towarzystwa i zabaw, bo się lubi wygłupiać. Druga bacia jest może nieco nadopiekuńcza, a przecież Małas ma już 6 lat :)
    A i te pluszaki... Małas ma ich kilka, noszą zbiorową nazwę "Kiziaki Jarosińskie" :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze tak jest ,że któraś babcia dominuje:) Ja też miałam ukochana swoja babcię. Miło się czytało ciepłe słowa w kierunku teściowej, jestem pewna,że Krzysiu majac tak obiektywna mamą, która potrafi docenic takie wartosci, bedzie pamietał o babci na pewno:) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm, to u mnie podobnie. Liwka kocha babcię Lilę - mamę Artka bardzo, bardzo, choć to taka zwykła, prosta kobieta... Moją mamę... zaledwie toleruje. A i to nie zawsze. Może i to różnicę wieku chodzi... Ale raczej o podejście do dziecka. Niestety tak...

    Obiecałam Liwce ferie u babci Lili, ale babcia Lila sortuje tytoń i niestety.. nasze dziecko całe ferie przesiedziało w przedszkolu. Nawet nie mam kasy, żeby ją wziąć choć na 2 dni w góry :(((

    OdpowiedzUsuń