środa, 20 kwietnia 2016

Czas...

Każdego z nas ogranicza.... Bo pędzi... Siedzę sobie i nic nie robię... Tak było dzisiaj... Przewaliłam całe popołudnie... O 17.30 się ocknęłam, że to już ta godzina, że kolejny dzień zmarnowany, że zleciał bez sensu... Żeby nie było, że nic kompletnie nie zrobiłam... Obiad zrobiłam... Nie było wyjścia dziecko trzeba nakarmić, a i  mąż przyjeżdża około 13 na obiad... Więc się zrobiło... I jeszcze u teściowej byłam. Ale popołudnie już na pełnym luzie minęło... Może pogoda? Padał u nas dzisiaj śnieg... Może moje lenistwo dzisiaj wzięło górę nad wszystkim? Wymówki zawsze są dobre... I zawsze sobie jakąś znajdę... I jak tak sobie siedziałam i marnowałam czas to trafiłam na bloga... I mnie otrzeźwiło... Wzięłam kalendarz i rozpisałam cały tydzień... Przeczytałam post o planowaniu dnia, tygodnia. Pełno jest tego w sieci. Przecież to nic trudnego... A jednak... Post dotyczył także sprzątania. Rozpisałam... Zaraz zaczynam pracę w nowym miejscu. Niby tylko 6 godzin dziennie. I będę musiała się zorganizować na nowo. Czy moje tygodniowe planowanie się sprawdzi? No jak nie spróbuję to się nie przekonam. Rozpoczęłam jeszcze jeden projekt... Ale o tym napiszę za jakiś czas... W każdym razie punkt po punkcie muszę realizować to co sobie założyłam. Czuję, że moje życie jest nijakie... Że tak sobie żyję w jakimś stanie zawieszenia... Tak sobie wszystko obserwuję... Z boku... I narzekam... A może tak dość? A może pora wziąć się z życiem na bary i na przykład zacząć od porządków? I wywalić te wszystkie przydasie... Te wszystkie ubrania w które i tak już nigdy w życiu się nie zmieszczę... Może własnie pora zmienić dietę i sposób odżywiania... Bo tylko gadam jaki Krzysiek jest marniutki i chudziutki, ale żeby go nakłonić do zjedzenia warzyw to już nie... Może w końcu ruszę dupę i zacznę biegać, skakać i spalać ten tłuszcz którym się obtoczyłam! Kolejny początek? Czemu nie! Dlaczego nie zacząć od teraz, od zaraz, właśnie od dzisiaj? Będę czekać na nowy miesiąc, tydzień? To nic nie da... Znam siebie... Wszystko siedzi w głowie. Trzeba zmienić tok myślenia. I powinno pójść już łatwo... Wszystko zależy ode mnie! Zbeształam się i dobrze. Tylko żebym o tym nie zapomniała.... Nigdy nic nie postanawiałam. A może właśnie powinnam?

Magadalena88


6 komentarzy:

  1. Hmmm jak znajdziesz sposób na zmianę toku myślenia i ruszenia czterech liter daj cynka, przyda mi się ta wiedza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he najgorzej jest znaleźć złoty środek :p jak dam radę to na pewno się podzielę takową wiedzą :)))

      Usuń
  2. Planowanie to rzecz poważna, według mnie ważniejsza jest jednak taka jakby rutyna dnia, poszczególne rzeczy jakie robimy w danej chwili. Bo nawet najlepszy plan może wziąć w łeb.

    Niemal przegapiłem Fryderyki, a poza tym zniesmaczyła mnie współprowadząca galę. W sumie tylko kątem oka patrzyłem na TV. O płycie pana Wodeckiego czytałem już jakiś czas temu. Klimat może i ciekawy, ale to nie moja bajka tak do końca.

    Zgadza się, nawet dziś na rower stacjonarny przyszedł pan w dżinsach i szelkach. Jeszcze większe zdziwienie niż gimnastyka w spodniach od garnituru. Czyli pewnie mam się spodziewać jeszcze wielu zdziwień tu w sanatorium? ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he no naoglądasz się sporo :))

      Mnie rutyna właśnie nudzi i chyba dlatego potrzebuję zmian :)

      Usuń
  3. to jak już dałaś sobie kopa to teraz wcielaj w życie swoje postanowienia;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak jest ciężko... ;) staram się nie poddawać :)

      Usuń