Jesień pełną gębą. Kolory powoli przemijają... Dzisiaj był cudowny dzień... Słońce przedzierało się przez chmury... Szalony wiatr zabierał liście wysoko... Uwielbiam takie dni... Udało się wyjść na spacer... Czy mój syn doceni to moje ciąganie go w przeróżne miejsca, o przeróżnych porach roku.... ? Chciałabym żeby umiał dostrzec to jak wiele piękna jest w otaczającym nas świecie... Dlatego pokazuje mu wszystkie muszki, żabki i motylki. Pozwalam przynosić prawie z każdego spaceru patyk. Do jego kolekcji patyków. Pozwalam układać je pod domem :) Jak nie teraz to kiedy? Chciałam mu pokazać morze. I się udało. Mam nadzieję, że zapamięta tą wycieczkę na długo. Chcę żeby dostrzegł to piękno i spokój bijący z naszych Bieszczad. Żeby je pokochał jak ja w wieku 10 lat, kiedy pierwszy raz byłam na Wetlińskiej... Chcę żeby uwielbiał szum naszej rzeczki, który mnie tak uspokaja... Te wszystkie rzeczy urzekają także M. Zachwycił się morzem. I górami. Nie wiem ile czerpie radości ze wspólnych spacerów. Może lata z nami żebym już nie zrzędziła ;) Ale ciągle gdzieś gonimy... Tak mało czasu spędzamy razem, we troje... Mało się rozmawia... Ciągłe zakazy i nakazy... Odpuściłam Krzysiowi w tym roku. Tzn musi wiedzieć, że granice są. Ale ja tak bardziej na luzie podchodzę do niego od jakiegoś czasu. Żeby zapamiętał mamę uśmiechniętą, grającą z nim w statki z przyjemnością, a nie tylko zaraz, jeszcze tylko gary umyję, pranie, sprzątanie... A za chwilę trzeba iść spać... Krzyś gada, gada, gada. Strasznie dużo. A ja słucham, pytam, przytakuje. Prasuję i słucham, myję naczynia i słucham... Gada, aż wytrzymać nie można. Ale niech mówi, póki chce mówić. Za chwile skończy siedem lat... Kiedy to minęło? Nie wiem czy jest tutaj ktoś, kto pamięta mnie z Interii z tamtego okresu, okresu ciąży... Czy ktoś pamięta to moje przerażenie wyczytane między wierszami.... Część osób odeszła... Bezpowrotnie... Wszystko mija... Mam to za sobą. A Krzyś rośnie... Za chwilkę będę pisać, że kończy lat 17 i same z nim problemy... Pora jesieni. Pora zwolnić. Pora cieszyć się tym, że świetnie czyta, liczy. Że jest jeszcze taki beztroski... I cieszy się tak wieloma malutkimi rzeczami... Chyba każda matka chce żeby jej dziecko nigdy nie dorosło... I każdy rodzic jest świadomy tego, że to nastąpi. Taka kolej rzeczy... Chcę żeby zapamiętał dzieciństwo jako fajną przygodę.... Jest najważniejszy... Pod każdym względem... Więc lecę powiedzieć mu dobranoc :)
Magadalena88
Mama Krzysia :)
Trochę wzruszający ten wpis. Mój dziadek mawiał, że chce żyć na tyle długo, by mi jak najwięcej pokazać. I pokazywał nazywając każdy krzaczek i zwierzątko. Dlatego mam Go w pamięci do dziś.
OdpowiedzUsuńMiało wyjść trochę inaczej, a wyszło sentymentalnie :) mam nadzieje, że choć trochę wartości zostanie w głowie mojego dziecka na dłużej :)
UsuńJa też wszystko pokazuję, tłumaczę i to ja gadam jak najęta aż mają mnie dość :P Czas tak szybko ucieka to czego ich nauczymy zaprocentuje w dalszych latach, może nie za 5,10, ale wtedy gdy wiedzę i przyzwyczajenia będą przekazywać swoim dzieciom :D
OdpowiedzUsuńI tego się trzymajmy :)
Usuńświetnie napisane;) faktycznie jakby jeszcze melancholijna piosenka w tle leciała to idzie się wzruszyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHa ha dzięki.
UsuńPozytywny wpis mimo jesieni za oknem, co nie nastraja zbyt optymistycznie.
OdpowiedzUsuńU mnie to właściwie pada bez przerwy od kilku dni, masakra jakaś, ani wyjść ani nic za bardzo nie można.
Pozdrawiam!
Trzeba znaleźć dobre strony takiej sytuacji :)
UsuńBieszczady najpiękniejsze są właśnie jesienią:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i życzę Ci, Wam więcej chwil we troje:)
wzruszająca ta notka...
Kiedy są bajecznie kolorowe to są piękne. Dzisiejszy dzień jest ponury, pada deszcz, śnieg. Ale trzeba znaleźć pozytywne strony takiej pogody :) dziękuję za odwiedziny
Usuńnie nacieszyłam się jesienią mamy już zimę
OdpowiedzUsuńU mnie odpusciło. pewnie chwilowo...
UsuńTo chyba mamy podobni w kwestii śniegu. :) Mi najbardziej by się na Święta przydał, a potem faktycznie może być po zimie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubię jak jest mroźnie, biało. Ale ostatnie lata przynoszą nam mało śniegu, a dużo błota...
UsuńMagdaleno, jesteś wspaniałą, mądrą matką i jestem pewna, że Twój syn pokocha te wszystkie rzeczy, które mu pokazujesz. Pozdrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :*
UsuńJa się podpisuję - jesteś wspaniałą matką!!! Też ostatnio doszłam do tego, że nie sprzątanie najważniejsze - najważniejsze usiąść po prostu z dzieckiem , być z nim, nie tylko obok, ale Z dzieckiem, bawić się, grać, śmiać, rozmawiać,przytulać... Tego tak mamy mało, bo praca,obowiązki a ja też chcę, żeby Liwcia zapamiętałą mnie jako kochaną wesoła mamę, do której chce się wracać gdy już Liwka będzie na studiach... dom jako ciepły i kochający... bo ja np ze swojego uciekłam w podskokach zaraz po studiach...
OdpowiedzUsuńKrzyś na pewno zapamięta te wycieczki, może róbcie takie pamiątkowe albumy z wypraw, gdzie można wklejać zdjęcia ale też zasuszone listki, czy opisy przygód? :)
Dziękuję kochana moja :*:*:*
UsuńPamiątka z wycieczki to cudna fotoksiążka :) z zeszłego roku mamy także album ze zdjęciami, różne bilety, muszelki znad morza :)
Ślicznie piszes,o miłości do synka!!! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńDzisiaj prawie miesiąc później, a pogoda też super :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie minął miesiąc.
Usuń