poniedziałek, 17 marca 2014

Kto z Was w dzieciństwie grał w świnię? Bo ja tak! I dzisiaj był szał na karty. Najpierw Krzyś grał z M. w wojnę. Później ze mną. Nie mamy kart do Piotrusia, bo w to nauczyła go grać babcia Ela. Krzyś poprosił mnie o jakąś inną karcianą zabawę. Więc pierwsze co to świnia :) Nie będę czterolatka w tysiąca uczyć grać... Rozłożyłam karty i zonk... Jak w to się grało??? Ale uratowała nas księga wiedzy wszelakiej :) Google odesłał nas do Wikipedii.

Zasady gry:
Potasowane karty rozkłada się na stole w koło, koszulką do góry (karty mogą też leżeć chaotycznie). W środku koła kładzie się jedną kartę, wartością do góry. Pierwszy gracz (wybrany przez losowanie) wybiera jedną kartę z koła, tzw. świnię. Jeśli pasuje kolorem, to kładzie ją na poprzedniej. Potem kładzie dowolną inną (jeśli nie ma żadnej karty, to musi dobrać jedną i położyć ją na stosie). Drugi gracz musi wybrać inną kartę, pasującą do drugiej karty położonej przez pierwszego gracza. Jeśli jednak karta nie pasuje, gracz, który ją wylosował zachowuje ją dla siebie, jednak nie pokazując jej pozostałym (może ją położyć później). Gracz ciągnie karty do chwili, gdy będzie mógł wyciągniętą kartę dołożyć do stosu. Kiedy karty na stole skończą się, gracze dorzucają tylko karty z ręki. Gdy gracz nie będzie miał karty pasującej, a dookoła stosu nie będzie żadnych kart, to dobiera ze stosu karty tak długo, aż będzie mógł dołożyć jedną ze swoich (karty pobrane ze stosu dokładamy w następnej kolejce!).
Gra kończy się w momencie, gdy jeden gracz nie będzie miał żadnych kart.

I chyba jakoś podobnie graliśmy. W każdym razie po dwukrotnym przeczytaniu zasad gry mogliśmy przystąpić do dzieła. Po pierwszej rozgrywce wytłumaczyłam Krzysiowi o co chodzi z kolorami i figurami. I tak tato mu pomagał :) 



Ale nasz syn szybko się znudził. Za to my bawiliśmy się świetnie :) M. będzie pasł świnie 6 lat a ja tylko 5 :))

Krzyś w buzi ma dzwonek, który służył mu chyba za dziób... Ostatnio bawi się w różne zwierzęta...


Później panowie moi grali jeszcze w domino. I Krzychu wygrał. Ale najbardziej lubi grac w warcaby :) I tutaj znowu ukłony w stronę babci Eli. najchętniej nauczyła by go już grać w szachy, ale on nie ma w sobie jeszcze tyle cierpliwości. Chociaż już odróżnia niektóre pionki... Zdolna bestia z niego. Oby tylko tak zostało...

A i dzisiaj stworzył dzieło sztuki... Śliną na telewizorze.... Może lepiej niech się zajmie szachami... Myślałam, że nie doczyszczę ekranu...

U nas wietrznie, nieprzyjemnie... Deszcz pada. Śnieg też się pojawił... Z domu się nie chce wychodzić... Ale zapowiadają poprawę pogody. Marzę o ciepłym słoneczku... Jak my wszyscy...

Magadalena8
Mama Krzysia



6 komentarzy:

  1. Dzięki, spałem jak kamień :). Aż do pracy ledwo wstałem. Ja młodego nauczyłem grać w szachy i szło mu całkiem nieźle, teraz wymyśla własne zasady. Takie gry bardzo pobudzają rozwój dziecka,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzyś także we wszelakich grach wymyśla nowe zasady :) A o szachach pomyślimy :)

      Usuń
  2. Szczerze nie znałam gry w "świnie",choć w gry karciane grywałam od dziecka:) Nie musza dzieci mieć drogich zabawek ,by świetnie sie bawić. Wystarczy dobry pomysł i towarzystwo do zabawy .Super ,ze macie czas na zabawy z synkiem. Dla niego to wiele znaczy. Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem na zabawę to różnie bywa... Raczej go nie mamy... Ale jak już jest to czemu nie zagrać w świnię :)

      Usuń
  3. Przyznaje się nigdy nie grałam w świnię :) ale za to bardzo często i gęsto grałam w gry planszowe, warcaby i bierki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbialiśmy grać w Eurobusines :) Jejku rodzeństwo, kuzynostwo... Mega zabawa była :) A w tysiąca nauczyli nas rodzice grać. Niestety w bierki nigdy nie grałam. Dopiero ja Krzyś w sklepie wypatrzył to kupiłam jakiś czas temu. I też gramy :)

      Usuń