niedziela, 17 sierpnia 2014

Jejku, wczoraj nawet zaczęłam pisać cokolwiek, ale odpuściłam. Może dzisiaj się uda...

Tak w skrócie... 

DRUGA ROCZNICA ŚLUBU- BAWEŁNIANA
O której po prostu zapomnieliśmy... Naprawdę... Ja przypomniałam sobie 12, a M pamiętał 9... No masakra. A to już dwa lata minęło. Czas oczywiście pędzi. Nie wiadomo gdzie... Także żadnego świętowania nie było... No jak można było zapomnieć o rocznicy ślubu? Tylko nam mogło się to zdarzyć. 

PRZYJAZD BRATA
Tak, od kilku dni jest mój brat w domu. Siedzimy do późna. Oprócz brata dom nawiedza reszta sióstr. Bo nie wiadomo kiedy się zobaczymy z nim. Pewnie w grudniu. Chyba, że zdarzy się cud (na który liczę) i pojedziemy do Krakowa może w październiku. Właśnie mąż z Adim pojechali po pizze :)

MĄŻ
Mój mąż nie pali :)) Kupiłam w końcu Desmoxan. I da się nie palić. Już drugi tydzień nie kopci. Ale ja jeszcze się nie cieszę. Na razie czekam i trzymam mocno kciuki za powodzenie w rzuceniu palenia przez M.

KOT
Kot pojawia się i znika. Ostatnio wrócił bez obroży... Przeważnie przychodzi kiedy chce jeść, a tak to po sąsiadach chodzi. Raczej już zawsze do domu wróci. Kupiliśmy olejek na pchły. Raczej pomógł, bo już tak się nie gryzie. Ale problem pozostał, bo mimo tego, że kot wstępu do domu nie ma to pchły są... Nie ma ich nie wiadomo jak dużo. Ale dają się zauważyć i to jest okropne... Ja nic nie robię tylko odkurzam, przecieram podłogi. Wczoraj zapchałam się do księgi wiedzy wszelakiej i trochę poczytałam. Także jutro na zakupy i zanim pojadę do pracy to będzie wielkie sprzątanie...

PRACA
Jutro jadę składać podanie o pracę. W zasadzie nic nie ryzykuję, bo jak nie dostanę nowej pracy to zostaje mi nadal sklep... Ale ja muszę coś zmienić. Po prostu dość! Nie miałam wolnego dnia chyba od.. No nie pamiętam kiedy byłam w domu. Krzyś mnie tylko prosi żebym została. A on zaraz zaczyna przedszkole i nadal będziemy się mijać... Albo zmienię zajęcia albo zrobimy sobie drugie dziecko i będę w domu. Nie przeżyję kolejnego sezonu z Polańczyku... Nie chcę tam już pracować. Jeśli mój plan się powiedzie to będę pracować co drugi dzień, ale niedzielę będę miała wolne... Po prostu o tym marzę...

PRZYJACIÓŁKA
Moja Elizabeth przyjechała z Londynu... Pół roku się nie widziałyśmy... I we wtorek robimy wypad. Taki babski wieczór :) Z Oleńką jeszcze. Widziałyśmy się już. Nie mogłyśmy się nagadać... Tak mi jej tutaj na miejscu brakuje. Ale wiem, że ona  chce coś osiągnąć. Jest niesamowita... Pojechała tam, pracuje w jakiejś restauracji na nockach, zapisała się do szkoły. W najgorszym momencie spała po trzy godziny dziennie. Ale dała radę. Poznała dużo fajnych ludzi. Nie żałuje, że pojechała. A miała być tylko dwa tygodnie u kuzynki, która tam pracuje w banku. Na jej przykładzie widzi, że się da. I że wiele można osiągnąć. Dlatego wraca, zmienia pracę. Będzie kontynuowała naukę i będzie spełniała swoje marzenia :) A ja będę tutaj, z tych zapomnianych przez wszystkich Bieszczad, trzymać kciuki za to żeby jej się w tym Londynie udało :)

Chyba wszystko... Tyle się dzieje... Niestety nie mogłam pooglądać spadających gwiazd, bo było pochmurno. Może za rok się uda... Wieczort są już bardzo zimne, więc zapominam powoli o siedzeniu na balkonie... A szkoda... Kolejne lato minęło, nawet nie wiadomo kiedy...

Magadalena8

2 komentarze:

  1. No proszę ile rzeczy w reporterskim skrócie. Zazdroszczę Ci tylu bliskich i przyjaciół przewijających się po domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radku, a ja mam czasami dość tego gwaru i krzyku... Ale nie oddałabym za nic mojego rodzeństwa. Mam siostry i brata na których mogę zawsze liczyć. Pełnia szczęścia :)

      Usuń