poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Zdjęciowo :)

W sobotę naszło nas na ognisko :) M. wpadł na taki pomysł. I było rewelacyjnie :) Wróciłam z pracy i trzy godziny doprowadzałam dom do porządku... Eh... Marzy mi się mały domek z malutką powierzchnią do sprzątania... O 19 skończyłam, a M. rozpalił ognisko w małym lasku :) Czyli w sadku mamy. Między jabłonkami, które obrodziły w tym roku niesamowicie. Tak jak i śliwki. Dzisiaj zawiozłam wiaderko do teściowej. Wystarczy jeszcze kilka dni pięknej pogody i będą jeszcze śliweczki :) A wracając do ogniska. To było pierwsze ognisko w życiu Krzysia. Zawsze tylko grill... Mały szalał. Spalił chleb na węgiel i go zjadł :) 




Miękki szalał przy nas :) Marcin opowiadał pierdołki. Miło spędziliśmy czas w małym lasku :)

Krzyś przytulony do jabłoni... 




Najlepsze zdjęcie wieczoru zrobił Krzyś :)


A dzisiaj M. przyjechał po mnie do pracy i poszliśmy nad jezioro. A tam spotkaliśmy naszego znajomego... I popłynęliśmy w rejs łódką :) Choć jedno nam się udało i zabraliśmy dziecko na łódkę. W zeszłe wakacje się nie udało. Po wszystkim Krzyś stwierdził, że on wolał na rowerek.... Ale ja się rowerku boję... Jakoś na łódce bezpieczniej... Na środku jeziora jest wysepka... I opłynęliśmy ją dookoła... Po prostu było cudownie... Tym razem nasz znajomy gadał pierdoły :) Płynęła z nami jeszcze jedna para. Pogoda dopisała. Tzn było wietrznie, ale jak słoneczko wyszło zza chmury to byłoo cudownie. A. rzucił pomysł, że weźmie łódkę i popłyniemy na koniec, a raczej początek jeziora, przybijemy do brzegu, rozpalimy grilla i spędzimy tam cały dzień... Marzy mi się taki odpoczynek. Może nie koniecznie w towarzystwie A. i jego rodziny. Chociaż z drugiej strony jego partnerka jest całkiem sympatyczna. Tylko niby kiedy... Jak się zaczyna sezon to oni obydwoje pracują na kei. A ja mam zapierdziel w sklepie. Ale uwaga w czwartek mam wolne! I nie wiem co z tym dniem zrobić... Pewnie umyję wszystkie okna, bo już nic przez nie nie widać... I chciałabym pojechać na basen z moimi chłopakami... Wiem, że figury na basen to ja nie mam, ale lubię pływać. I tak jakbym regularnie zaczęła jeździć to efekt też by był :) Ale najpierw muszę kupić strój kąpielowy :)


Z mamunią :)


 Krzyś steruje :)























Mój mężczyzna :)


A na koniec kilka widoczków z łódki. Kurczę będąc na środku jeziora trochę zaczęłam rozumieć ludzi, którzy tam przyjeżdżają... Tych zapalonych wilków morskich hehe... 
Urzekło mnie jezioro dzisiaj... Falująca woda, spokój... Może dlatego, że nie było tłumu na jeziorze... 
Niech każdy oceni... 




Magadalena8


4 komentarze:

  1. Ślicznego masz synka i przystojnego męża.
    Nie przesadzaj,że nie masz figury bo grzeszych dziewczyno.
    Fajnie i miło spędziliście czas tylko pozazdrościć.
    Ile metrów ma dom?
    Super zdjęcia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że mąż przystojny :) W końcu mój hehe...

      Kochana nie wiem ile mam metrów... Na parterze jest kuchnia i dwa pokoje, łazienka i korytarz. Na piętrze cztery pokoje (w tym jeden brata a w drugim jest grajdoł czyli wszystko i nic... ), łazienka i korytarz... wiesz z zeszłym tygodniu miałam same wyjazdy do miasta i dlatego zrobił się bałagan większy niż zwykle :P

      Co do figury to nie mogę zwalać wszystkiego na to, że urodziłam dziecko... Bo urodziłam tylko, że prawie 5 lat temu. A po kilku miesiącach od porodu miałam lepszą figurę niż mam teraz... Przytyłam przez ostatni rok i to dużo. Ale nic z tym nie robię więc pretensję moge mieć tylko do siebie... A że lubię jeść więc się mioe przejmuję hehe

      Usuń
  2. Ale się działo! Fajna relacja. A ja w tym roku nie byłem na ognisku, jakoś pogoda nie dopisała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radku może jeszcze wrzesień będzie ładny to ognisko się uda :)

      Usuń