czwartek, 11 września 2014

Niestety wrzesień jest jakimś smutnym miesiącem.... 6 września dziadziu miał urodziny... To byłyby jego 89 urodziny. I znowu trzeba świeczkę zapalić. Na razie zabrakło mi czasu aby dotrzeć na cmentarz....

A dziś ten dzień... 11 września... Zawsze to przeżywam... Zawsze sobie przypominam jak to było... I nadal mam wiele współczucia dla tych rodzin, które straciły kogoś bliskiego w tym strasznym ataku... A także żal mi tych wszystkich chopaków, mężczyzn, którzy w imię jakiejś religii odbierają sobie życie... Nasze życie jest tak krótkie, tak kruche, po co je marnować w imię jakiejś głupiej ideii.... Nie wiem, może ja jestem za głupia żeby ogarnąć ten cholernie pokręcony świat...


Skupmy się na dniu dzisiejszym... Krzyś zaczął jeść w przedszkolu!!! Coś cudownego jak przyprowadzam go do domu i nie muszę się gimnastykować żeby coś człapnął, bo zjadł obiad w przedszkolu :) Powiedział mi dzisiaj, że będzie jadł, ale nie wszystko. Nie przeszkadza mi to, bo myślę, że z biegiem czasu zacznie próbować coraz więcej i że coś z tego będzie. Na razie bez infekcji i chętnie zostaje. Mamunia trochę odetchnęła uffff....

I ciężki weekend przed nami, bo moja siostra idzie na wesele, a bliźniaki lądują u nas. Wiem sama się zgodziłam im pomóc. Bo uwielbiam jej całą trójkę, ale jestem przerażona. Dam radę, bo pokarmić, dać pić, wykąpać to nie problem. Tylko bardzo boję się nocy... Że będą płakać i sobie z mamą nie poradzimy. Oczywiście rano w sobotę i niedzielę idę do pracy. Och damy rade. Trudności są po to aby je pokonywać.

Magadalena8
Mama Krzysia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz