poniedziałek, 15 września 2014

Przeżyliśmy...

Hehe weekend minął. Bardzo szybko przy takiej gromadce dzieci. Obawiałam się nocy, ale chłopcy spali. Także siostra mogła szaleć prawie do białego rana, bo wrócili około 5 :) Antoś spał na górze, ja z chłopakami na dole. Rano pojechałam do pracy. A popołudniu siostra z mężem zabrala dzieci na poprawiny. I ta noc już nie była taka spokojna... Najpierw Antoś zwymiotował... Dzieci mają katar i najstarszego męczy najbardziej. Siostra z mężem wrócili po 12 a ja już zdążyłam z góry zlecieć na dół i zrobić Mateuszowi pić. Tej nocy spałam na górze żeby słyszeć co dzieje się z Antosiem. Na szczęście mały spał już spokojnie. Ale ja wrócili to najpierw bliźniaki się obudziły a później Antoś. Albo na odwrót. Alicja kursowała góra dół. opieka nad nimi to sama przyjemność... Są naprawdę rozkoszni. A ja po raz kolejny uświadomiłam sobie jaki Krzyś jest już duży, Jaki samodzielny... I także to, że nie amiętam go jak był taki malutki... I znowu całym swoim ciałem zapragnęłam być w ciąży, znowu chciałabym opiekować się takim maleństwem... I wróciły myśli, że moje dzieciątko mogło by mieć już dwa miesiące... Czasami nie mogę sobie z tym poradzić... Uwielbiam moich siostrzeńców i siostrzenicę. Kocham te dzieciaki i sprawiają mi dużo radości.... A mimo wszystko boję, boimy się spróbować...

Miało być wesoło, a wyszło jak zwykle....

Magadalena8

2 komentarze:

  1. Nie gadaj że jak zawsze. Tak jakbyś nie miała już jednego cudownego dziecka. No i jesteś młoda, liczba pociech nadal ma szansę na wzrost :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie, że mam wspaniałe dziecko :)

    OdpowiedzUsuń