czwartek, 4 września 2014

Pięć lat...

Pięć lat temu zmarł mój tato... Dzisiaj mija ten dzień... Też było słonecznie. Byłam na cmentarzysku z Krzychem i mamą. Zapaliłyśmy świeczki. Dziadziowi także... To już pięć lat... Trudno mi w to uwierzyć... Czy tato miał mi za złe, że nie byłam u niego w szpitalu? Nigdy się nie dowiem... Nigdy to mi nie da spokoju... Powoli wspomnienia tamtego dnia zacierają się... Ale bardzo powoli... Nie pamiętam o której zmarł... Nie mogę trzymać także w rękach aktu zgonu. Tak mam od początku. Tylko raz miałam go w rękach... Raz wystarczy... Jaki byłby dzisiaj? Całkiem siwy :) To wiem na pewno. Jakby reagował na taką sporą gromadkę wnuków.... Czy spodziewał się tak licznej rodziny? Dlaczego tak mało rozmawialiśmy ze sobą?

[*]



Nastąpił przełom w przedszkolu. Krzyś wczoraj zjadł cztery łyżki zupy... A dzisiaj już cały talerz :) Wszystkie dzieci biły mu brawo. Panie zadowolone. Ja szczęśliwa... Odpusciliśmy trochę. Przestaliśmy gadać o tym jedzeniu, przestaliśmy naciskać, prosić i tłumaczyć... Mam nadzieję, że będzie dobrze... Nie musi zjadać wszystkiego... Żeby choć kilka kęsów zjadł przez dzień i już będzie inaczej... 


W niedzielę jedziemy na roczek Konradka :) Wczoraj skończył rok :) A moja siostra jest w ciąży. Nie wiem czy pisałam. Nie chcieli czekać. I tak na przełomie lutego i marca będzie kolejny członek rodziny :) Fajnie :) A ja w sobotę muszę jakiś prezent dla chrześniaka wytrzasnąć...

Magadalena
Mama Krzysia

4 komentarze:

  1. Gratuluje kolejnej fasolki w rodzinie. :)
    Twój tata na pewno by się cieszył z licznej gromadki wnuków. :) do póki żyje w Tobie pamięć o tacie to zawsze będzie przy Tobie. A co do synka małymi kroczkami dojdziecie do sukcesu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem robimy coś czego żałujemy. Też czasem nachodzą mnie myśli że mogłam zrobić coś innego. Czasem myśle jakby było gdybym postąpiła inaczej. Niestety zmienić się decyzji nie da ale w twojej sytuacji możesz liczyć że twój tata nie ma ci tego za złe. Ciesze się że krzyś robi postępy i że rodzina ci się powiększy. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co mam powiedzieć... też nie byłem u dziadka podczas jego ostatnich chwil w szpitalu. Nie chorował wcześniej, byłem pewien, że wróci do domu. Ostatnie zdanie jakie usłyszałem, że "flaki były pieprzne". i pewnie jakiś wrzód w żołądku podrażniły.
    Dziś żałuję, ze tylu tematów nie poruszyliśmy...

    OdpowiedzUsuń