piątek, 24 października 2014

I nastała ta część jesieni, której nie lubię najbardziej... Jest zimno, wietrznie. Szaro i ponuro. Przez kilka dni bardzo wiało więc na drzewach nie zostało wiele kolorowych liści... A dzisiaj padał śnieg... Brrr... Najchętniej nie wychodziłabym z domu.... Ale mamie trzeba pomóc... Noga bardzo ją boli... I siedzi w domu, a do pieca drzewa trzeba nanieść. Tym bardziej, że M. jest prawie cały czas poza domem. Więc naniosłam drzewa, popiół wysypałam, zlewki wylałam. Krzycha odebrałam z przedszkola. Mój syn dostanie chyba dyplom za wzorową frekfencję, Na razie nie opuscił ani jednego dnia w przedszkolu :) Nie choruje, chętnie spotyka się z kolegami i  koleżankami :) Nie to dziecko co przed rokiem. 

A dzisiaj kupiliśmy mu buty i kurtkę na zimę. Prezent na urodziny :) M. się wkurzył delikatnie, że kupiłam mu w szmateksie kurtkę... Że zawsze ma coś używanego... A my go mamy jednego i oboje pracujemy więc dziecko może mieć ładne, nowe rzeczy. I tym oto sposobem ma piękną kurtkę i buty. Już nie zmarznie :) Wyszłam z nim jakąś godzinę temu do cioci na chwilkę, ubrałam go w te nowe rzeczy, a on do domu nie chciał wracać. Tylko na spacer iść. Ale nie dzisiaj, bo mamuśka dziecko ubrała, obkupiła w ciepłe rzeczy, a sama na siebie wzięłam jesionkę... Myślałam, że zamarznę, a mam do cioci ok 100 metrów. Może nawet nie ma takiej odległości... Także jutro przepraszam się z zimową kurtką i do pracy. Mam tylko nadzieję, że nie nasypie śniegu, bo opony jeszcze nie zmienione... Ale powoli dojadę.... Mam książkę Kinga to mogę do pracy jechać :) Ruchu nie ma więc czytam, czytam, czytam... I mam już trzy książki wypatrzone i po wypłacie kupię chociaż jedną :) 
A dzisiaj wieczorową porą rządzi Trójka, właśnie leci lista przebojów. Przebojów takich, że w żadnej innej stacji nie usłyszę takich utworów :) Jakoś trzeba wypełnić te jesienne, długie wieczory. Krzyś bawi się grzecznie w swoim pokoju. A ja mam chwilkę dla siebie... 

Spokojnego weekendu  życzę odwiedzającym mnie :*

Ach i ostatnio na nowo pokochałam i odkryłam Artura :)



 Słucham, słucham, słucham.... 
Polecam także gorąco "Beksa"

Magadalena8

6 komentarzy:

  1. Ja swojemu mężowi też mówię,że dziecko mamy jedno i powinno miec nowe rzeczy,a nie używane choć przyznam,że i w ciuchu można znaleść coś ładnego i nowego.
    Skoro u Ciebie padał śnieg to patrzeć tylko aż u mnie zacznie,a mała jeszcze czapki na zime nie ma.
    Pozdrawiam
    Życzę udanego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz ma tyle ubrań i zabawek, że pięcioro dzieci by ubrał i każde znalazło by dla siebie zabawkę... Bardzo łatwo rozpuścić jedno dziecko.... Uwierz mi....

      Dzisiaj już było cieplej.

      Usuń
  2. Mój mąż się nie odzywa akurat co do ciuchów, bo chłopcy niszczą w przeraźliwym tempie. Część mają nowych, a część z ciucholandu i mogę powiedzieć, że niektóre z ciucholandu są lepsze jakościowo niż te nowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi, że czasami lepszej jakości jest coś z drugiej ręki. Ja mam tylko jednego i wiem jak się ubrania niszczą... Przy trójce to musi być masakra...

      Usuń
  3. Chłodno tak, ale słońce u nas aż razi w oczy. Dziś pomknąłem do pracy na rowerku :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radku u nas poranki i wieczory są zimne, temperatura spada poniżej zera. Ale w południe pogoda jest cudowna :) Słońce pięknie grzeje. Nie chce się wracać do domu :) Spędzamy jak najwięcej czasu na podwórku, bo za chwilkę zrobi się bardzo zimno...

      Usuń