I nastała ta część jesieni, której nie lubię najbardziej... Jest zimno, wietrznie. Szaro i ponuro. Przez kilka dni bardzo wiało więc na drzewach nie zostało wiele kolorowych liści... A dzisiaj padał śnieg... Brrr... Najchętniej nie wychodziłabym z domu.... Ale mamie trzeba pomóc... Noga bardzo ją boli... I siedzi w domu, a do pieca drzewa trzeba nanieść. Tym bardziej, że M. jest prawie cały czas poza domem. Więc naniosłam drzewa, popiół wysypałam, zlewki wylałam. Krzycha odebrałam z przedszkola. Mój syn dostanie chyba dyplom za wzorową frekfencję, Na razie nie opuscił ani jednego dnia w przedszkolu :) Nie choruje, chętnie spotyka się z kolegami i koleżankami :) Nie to dziecko co przed rokiem.
A dzisiaj kupiliśmy mu buty i kurtkę na zimę. Prezent na urodziny :) M. się wkurzył delikatnie, że kupiłam mu w szmateksie kurtkę... Że zawsze ma coś używanego... A my go mamy jednego i oboje pracujemy więc dziecko może mieć ładne, nowe rzeczy. I tym oto sposobem ma piękną kurtkę i buty. Już nie zmarznie :) Wyszłam z nim jakąś godzinę temu do cioci na chwilkę, ubrałam go w te nowe rzeczy, a on do domu nie chciał wracać. Tylko na spacer iść. Ale nie dzisiaj, bo mamuśka dziecko ubrała, obkupiła w ciepłe rzeczy, a sama na siebie wzięłam jesionkę... Myślałam, że zamarznę, a mam do cioci ok 100 metrów. Może nawet nie ma takiej odległości... Także jutro przepraszam się z zimową kurtką i do pracy. Mam tylko nadzieję, że nie nasypie śniegu, bo opony jeszcze nie zmienione... Ale powoli dojadę.... Mam książkę Kinga to mogę do pracy jechać :) Ruchu nie ma więc czytam, czytam, czytam... I mam już trzy książki wypatrzone i po wypłacie kupię chociaż jedną :)
A dzisiaj wieczorową porą rządzi Trójka, właśnie leci lista przebojów. Przebojów takich, że w żadnej innej stacji nie usłyszę takich utworów :) Jakoś trzeba wypełnić te jesienne, długie wieczory. Krzyś bawi się grzecznie w swoim pokoju. A ja mam chwilkę dla siebie...
Spokojnego weekendu życzę odwiedzającym mnie :*
Ach i ostatnio na nowo pokochałam i odkryłam Artura :)
Słucham, słucham, słucham....
Polecam także gorąco "Beksa"
Magadalena8
Ja swojemu mężowi też mówię,że dziecko mamy jedno i powinno miec nowe rzeczy,a nie używane choć przyznam,że i w ciuchu można znaleść coś ładnego i nowego.
OdpowiedzUsuńSkoro u Ciebie padał śnieg to patrzeć tylko aż u mnie zacznie,a mała jeszcze czapki na zime nie ma.
Pozdrawiam
Życzę udanego weekendu.
Nasz ma tyle ubrań i zabawek, że pięcioro dzieci by ubrał i każde znalazło by dla siebie zabawkę... Bardzo łatwo rozpuścić jedno dziecko.... Uwierz mi....
UsuńDzisiaj już było cieplej.
Mój mąż się nie odzywa akurat co do ciuchów, bo chłopcy niszczą w przeraźliwym tempie. Część mają nowych, a część z ciucholandu i mogę powiedzieć, że niektóre z ciucholandu są lepsze jakościowo niż te nowe.
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, że czasami lepszej jakości jest coś z drugiej ręki. Ja mam tylko jednego i wiem jak się ubrania niszczą... Przy trójce to musi być masakra...
UsuńChłodno tak, ale słońce u nas aż razi w oczy. Dziś pomknąłem do pracy na rowerku :).
OdpowiedzUsuńRadku u nas poranki i wieczory są zimne, temperatura spada poniżej zera. Ale w południe pogoda jest cudowna :) Słońce pięknie grzeje. Nie chce się wracać do domu :) Spędzamy jak najwięcej czasu na podwórku, bo za chwilkę zrobi się bardzo zimno...
Usuń