Nadszedł listopad... Minęło Święto zmarłych... W tym roku zapaliliśmy świeczki tam gdzie chcielismy, tam gdzie trzeba było... Lubię cmentarz nocą... Jest taki magiczny... Taki przejrzysty... Wszędzie się świeci... Choć w tym dniu wszyscy pamiętają... Staram się uczulić Krzysia na piękno cmentarza w tym dniu. Chociaż mam wrażenie, że on nie bardzo rozumie to co ja chcę mu pokazać... Może jeszcze ma czas...
A u nas dom był pełen ludzi... Przyjechały siostry ze swoimi rodzinami. Było gwarno i tłoczno. Jak zwykle... A dzisiaj jadąć do pracy pomyślałam, że czas się zatrzymał... Bo kiedy opadły już prawie wszystkie liście z drzew to jest jedno miejsce przez które przejeżdżam bajecznie kolorowe... Zauważyłam to dopiero w tym roku, a jeżdżę tamtędy trzeci rok.... Urzekło mnie tych kilka kolorowych drzew... Jak mi niewiele do szczęścia potrzeba :)
Uwielbiam cmentarz nocą ma interesującą atmosfere :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o ten klimat chodzi najbardziej... Szkoda, że to tylko kilka dni w roku się zdarza...
UsuńCmentarze wieczorem mają swój klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam