wtorek, 6 stycznia 2015

Szał czytania...

 Kupiłam dwie książki. Jedna to oczywiście Stephen King "Przebudzenie", a druga to Angele Lieby "Ocaliła mnie łza". Tą drugą wyczaiłam przed rokiem. Ale nie chciałam jej czytać... Tzn. bardzo chciałam, ale się bałam... Jest to książka na faktach. Ta pani wpadła w śpiączkę, ale była świadoma wszystkiego... Ta książka jest zapisem tego co się stało... Zaczęłam ją czytać wczoraj wieczorem, a dzisiaj skończyłam... Nic nie poradzę, że jak się wciągnę to muszę skończyć... Płakałam... Samo życie... Poruszyła mnie do głębi... Wiem, że sięgnę po nią jeszcze nie jeden raz... Bo nasze życie jest bardzo kruche... A ona pokazuje, że warto walczyć o każdą sekundę... Koniec z użalaniem się nad sobą! Nie ma co  marnować czasu na kłótnie. Życie jest za krótkie żeby się smucić. Trzeba łapać chwilę, które są bardzo ulotne... 
 Aktualnie czytam "Misery" Kinga. Jeszcze połowa mi została. Pewnie jutro w pracy skończę :) Dobrze, że teraz taki zastój w sklepie to mogę sobie poczytać :) Ale muszę trochę odetchnąć od tego autora. Książkę którą kupiłam odkładam na chwile na półkę. Niech czeka... Po przeczytaniu sześciu jego książek znam już charakter tworzenia jego powieści. Są bardzo podobne do siebie. I osadzone są w jednym miejscu... W domku nad jeziorem rozgrywa się większość scen. Pewnie King spędził tam młodość albo dzieciństwo :P I przewodni motyw w jego książkach to niestety fikcja wyssana z palca. Ale jakże dobrze ubrana w słowa :) I jak by nie było jego twórczość poza fantastyką (UFO, zjawiska paranormalne) to także świetne kryminały. Och OK zostawiam moje bóstwo w spokoju... :)

A ja dzisiaj miałam wolne. Jeśli piekło istnieje to będę się w nim smażyć za robienie prania w niedziele i dzisiejsze święto... Choć mam na swoim koncie także dobre uczynki więc może szala się wyrówna. Poza tym nie płukałam ubrań w rzece, nikt nie widział. Nawet mama nie słyszała pralki, bo bym się nasłuchała... Poza tym wybrałam się z Krzyśkiem na sanki. Wiał zimny, nieprzyjemny wiatr. Gdyby nie to, to pogoda byłaby bajeczna. Mroźno, krajobraz dookoła bielusieńki... U nas pada nadal. Mrozik trzyma :) Ale zapowiadają ocieplenie... Żegnaj biały puchu, witaj błotko... To i tak nas nie odstraszy od codziennych spacerów :)

Magadalena8
Mama Krzysia

4 komentarze:

  1. Ja wczoraj odkurzałam i myłam podłogę, a piekła nie ma ;))))

    Heh,przeczytałabym tą książkę "Ocaliła mnie łza" - szkoda, ze nie mieszkamy bliżej siebie, mogłybyśmy sobie pożyczać książki :))) Ja w poniedziałek kupiłam na Allegro dwie części Kalicińskiej - "Dom nad Rozlewiskiem" i "Powroty nad Rozlewiskiem:, dałam za obie 25zł z przesyłką ;))) Będę sobie czytać w tramwajku :))) Kinga mam serdecznie dość chwilowo... Ale przeczytałabym znów "Łowcę snów" - może znajdę używkę na Allegro i kupię ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja przepłaciłam w takim razie. Sprawdzałam ceny w księgarniach internetowych. O allegro nawet nie pomyślałam, bo ja nie cierpię allegro... Nigdy tam nic nie znalazłam fajnego i taniego. Rzadko tam zaglądam... Dom nad rozlewiskiem nie czytałam, ale może się skusze, bo muszę odpocząć od Kinga...

      Usuń
  2. Ja robię pranie cały tydzień i to samo z odkurzaniem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram się nie sprzątać w niedzielę, ale też mi się zdarza...

      Usuń