wtorek, 17 listopada 2015

Jutro...

Jutro odwozimy z M. moją mame do szpitala... W czwartek czeka ją operacja... Wymienią jej biodro... Strach mamy udziela się nam wszystkim. Ja od kilku dni chodzę poddenerwowana... Jeszcze jak mam zajęcie to ok. Nie myślę wtedy. No, boję się. Jakby nie było to jest operacja. I boję się tego jak mama będzie się czuła po... Najbardziej obawiam się tego, że mama się zablokuje i nie będzie chciała chodzić... Mimo wszystko już od dawna tłumaczę jej, że jest jeszcze młodą kobietą i musi chodzić... Nie ma wyjścia...


A dzisiaj dowiedziałam się, że od grudnia nie mam pracy. Moja umowa kończy się ostatniego listopada. I wiem, że mi jej nie przedłużą... Bo mój szef nie ma pieniędzy... Typowe dla szefów... Oni nigdy nie mają pieniędzy... W zasadzie spodziewałam się takiego rozwiązania... Czy jest mi szkoda? Trochę tak. W końcu trzy lata to jednak kawał czasu... Przyzwyczaiłam się. Moja kochana Ela napisała mi" pierdol to. najgorzej to się przywyczaić" Wiem, że nie raz psioczyłam. Ale taki układ pracy mi odpowiadał. Szef mi powiedział, że w marcu mnie zatrudni... Tak przed sezonem. A pierdol się. Mam nadzieję, że szybko coś znajdę. Chciałabym napisać cokolwiek... Ale nie chcę robić czegokolwiek! Nie chcę być wykorzystywana! Co ja mam ze sobą zrobić? Może zrealizuje pomysł męża i sama coś otworze. Ah... Zobaczymy. Na razie jeszcze mam dwa tygodnie do końca umowy. I mama idzie do szpitala. Przynajmniej będę miała czas się nią zająć. I dzieckiem. Przecież dam radę! 

Magadalena8
Mama Krzysia

7 komentarzy:

  1. masz męża dasz radę w czasie czego chwiklowo póki nie znajdziesz czegoś może będzie trochęskromnije będzie tylko jedna wypłata zamiast dwóch ale przetrwacie.

    ja jestem w innej sytuacji. wychowuję dzieci samotnie i jestem jedynym żywicielem rodziny. więc czasem zmuszona jestem robić cokolwiek byle było za co żyć. ty przynajmniej masz oparcie w mężu ja w nikim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana masz rację. Mój mąż jest dla mnie wielkim wsparciem. na prawdę... Dobrze wiesz że nas los tez nie oszczędzał. Ale potrafiliśmy z tego wybrnąć...

      Przykro mi, że znalazłaś się w takiej sytuacji... jednak kiedyś Twoi synowie oddadzą Ci to wszystko co teraz im dajesz... Będą wrażliwymi ludźmi jak Ty...

      Usuń
  2. kochana pewnie ze dasz rade i wierze ze szybko cos znajdziesz głowa do góry a jak potrzebne będzie wsparcie wpadaj poradzimy coś na to:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby się sprawy nie toczyły powodzenia i na pewno dasz radę. :) Własna działalność to nie jest zły pomysł, na początku tylko może być trudno, a potem się samo jakoś zacznie kręcić. Obecnie Internet ma jeszcze nie ,,podbite" zakamarki jeśli o działalność gospodarczą chodzi.

    A dziękuję, niedziela była dość dobra, mimo zajęć na uczelni.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak pracy dołuje na dłuższą metę. Ale będę trzymał kciuki, żeby do tego nie doszło. Z tą grą to może masz rację, przyuważyłem na gampelayach że łażą tam jakieś zombie, a młody gada bez przerwy, że z królików można zrobić pasztet.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, dasz radę... Jestem pewna, że znajdziesz coś lepszego i będziesz się śmiać ex szefowi w nos :))) Albo odważycie się na własny biznes... Póki jest preferencyjny ZUS, to czemu nie ;)))) Później mozesz załować, że nie spróbowałaś ;)

    Dla mamy dużo sił życze i odwagi!

    Pełnoletnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M. Znowu zaczął robić mi pranie mózgu jeśli chodź o swój biznes. To by im utarło nosa ;) być może coś z tego będzie :) ale to temat na osobny wpis. Buziaki

      Usuń