wtorek, 22 grudnia 2015

Już czas...

Niestety ja też dałam się porwać... Porwać w ten wir... Wszystko jest inne w tym roku, bo jednak to ja muszę pomóc mamie w wielu sprawach. W zeszłych latach interesowało mnie sprzątanie, zakupy i zmielenie sera na sernik... I ok. To mi odpowiadało... Ale w tym roku dochodzi także gotowanie... Co do pieczenia to ograniczyłam to do minimum. Sernik oczywiście będzie. U nas nie mogą być święta bez tego przysmaku. Koniecznie z rodzynkami. Będzie także szarlotka dla mojego wojownika :) Makowca kupiłam dzisiaj z lokalnej piekarni. I będzie 1000 rurek z kremem :)) Rurki zrobiłyśmy wczoraj, jutro tylko krem. Żadnego wymyślania, przekładania, ja nie potrafię. A święta nie są momentem żeby się uczyć czy podawać gościom zakalca :p Poza tym to ma być jak najmniej obciążenia dla mamy. Dlatego w tym roku minimalne ilości wszystkiego. Nawet dzisiaj kupiłyśmy cztery kawałki ryby. Nie piętnaście... Kilka dni temu moja mama do mnie, że ja to się w ogóle nie przejmuję tym, że święta. Więc jej mówię czy co roku musi być zapierdziel? Czy co roku musi usiąść do Wigilii mega zmęczona? Czy po kolacji nie możemy posiedzieć, porozmawiać? Tylko wszystko w biegu? Kuchnię wysprzątałam. Ale nawet jak jest +10 st na zewnątrz to nie będę myła okien w grudniu! Nie dajmy się zwariować. Dzisiaj jednak miałam taki zwariowany dzień, bo byłam z mamą do kontroli. I o 8.30 wyszłyśmy już do lekarza. Zanim przejechałyśmy z jednego miasta do drugiego to minęło pół godziny. A tam w biedronce szał pał... A myśmy chciały tylko kilka rzeczy... Bo okazało się, że jednak czegoś w domu brak. A tak bardzo się starałam kupić wszystko w zeszłym tygodniu. Musiałyśmy jeszcze pojechać na miasto, do tzw centrum. I przejeżdżałyśmy obok bazaru. Wtorek dzisiaj to w mieście święto dyszla.... Unikam wypraw do miasta jak ognia. Naprawdę staram się tam być tylko raz w miesiącu. Jak mam zapłacić rachunki :) I to zbieram tych spraw jak najwięcej żeby nie jeździć. A przed świętami nie lubię szczególnie, bo wszyscy są tacy niemili... Nieżyczliwi... To święta, czas radości, czy koniec świata... Nie mogę na to patrzeć. Dlatego jak słyszę, że moja mama mówi, że jeszcze to, a tamto i to z tym to ją stopuję... Bo bez tego i tamtego się da. A jeśli nie poskładam ubrań w szafie to też święta się odbędą... Za to Marcin zwariował i pomalował korytarz... Jutro będzie malował drugi raz... Nie mogę się doprosić mojego męża o odmalowanie pokoju, ale korytarz czemu nie. Cwana bestia, bo tam tylko jeden wieszak wisi. Żadnych mebli i odpadających karniszy... Ale jak to się mówi szewc w podartych butach chodzi. Więc karnisz wisi już trzeci rok... Za to korytarz mamy ładny, o kolorze kawki z mleczkiem :) Już nie marudzę :))) choinki ubrane, sztuk trzy. Szarlotka jest. Rurki są, jeszcze puste. Mięso się rozmraża. Szynki są. Ryba także. Kapusta kupiona. Co jeszcze, co jeszcze, co jeszcze??? :D  A już nic. Jutro się okaże :) Krzyś ma już wolne, wraca do szkoły dopiero po Nowym Roku. Wierszyk na połaźnika prawie umie. Czy powie? Się okaże :))) 

Więc już czas, bo jak tak jutro wpadnę w kolejny wir... 

Spokojnych świąt życzę! Takich mega rodzinnych, z przepysznym jedzeniem, z rozśpiewanymi kolędnikami i porannymi połaźnikami :)) Wszystkim i każdemu z osobna zdrowia, szczęścia. I abyśmy w ten magiczny czas nie zapomnieli o sobie i swoich bliskich! 


Magadalena88

5 komentarzy:

  1. 1000 rurek z kremem??;))))))) podziwiam cię;))) ja bym po 100 odpadła;)))) jak nie zjecie wszystkicjh to wiesz gdzie mnie szukać;))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he może przesadziłam z 1000 ale jest ich dużo, bo to każdy lubi ;) i to jest taki powrót do przeszłości, do dzieciństwa ;)

      Usuń
  2. Jest taki zmierzch
    wśród grudniowych, szarych dni,
    kiedy w noc gwiazdka lśni.
    Wigilii czas każe nam u stołu stać,
    łamać opłatek, razem trwać.
    A kiedy już ta pierwsza z gwiazd
    zaświeci nam spoza chmur,
    dzieje się cud co w każdym z nas
    umie zburzyć jego własny mur.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rurki z kremem są najlepsze. :)

    Wydaje mi się, że więcej znaczy fakt, że myślisz o mnie w tym wirze przygotowań niż słowa. Bo w sumie to też bym nie wiedział co napisać komuś, kto by miał taką sytuację.

    Wszystko po kolei muszę wdrożyć, wizyta kolejna, badania, a potem decyzja czy zabieg będzie czy jednak coś innego.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego dobrego z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Niech Bóg ma w opiece Ciebie i Twoją rodzinę.

    A u nasz szarlotka, makowiec i tarta brzoskwiniowa domowego wyrobu :).

    OdpowiedzUsuń