środa, 21 września 2016

Wrzesień mija....

Pogoda zmieniła się  o  180st...  Jeszcze tydzień temu było gorąco...  Chodzimy do szkoły. Ajakże. Ja i Krzychu :) Młody chce chodzić sam. Ale ze względu na remont mostu i mega utrudnienia nie puszczę go samego. Jest po prostu niebezpiecznie. Ale i tak jest bardzo duża zmiana w jego zachowaniu. No jest rok starszy i tyle :) Radzi sobie :) Mają możliwość jeździć na basen ze szkoły, ale Krzysiek nie chce. Wczoraj mi powiedział nie, koniec kropka. Nie chce słuchać żadnych argumentów. A że znamy już trochę naszą pociechę i wiemy bardzo dobrze, że w jego przypadku nic na siłę. Nie zmusimy go. Nie ma szans. Za to ma ochotę nadal chodzić na piłkę nożną. I chyba od przyszłego tygodnia zacznie treningi. Tylko, że trzeba go do miasta wozić, bo niestety w szkole już nie będzie. Nie ma komu prowadzić zajęć w szkole. Ale to znoowu nie jest jakiś problem. Kwestia tylko zorganizowania się trochę bardziej...

Szef zaproponował mi przedłużenie umowy. Na rok. I co? Powinnam się cieszyć. Trochę na pewno tak jest, bo jednak będę przez zimę przynosić pieniądze do domu. I powiedzmy, że wiem już co i jak. Nie oszukujmy się to wcale nie jest takie trudne. A że ludzie są wredni, niecerpliwi i chamscy to już trudno. Nie zmienimy nikogo. Poza tym nadal trzymam się myśli, że bardzo duża część ludzi obsługiwanych przeze mnie nigdy do tego sklepu nie wróci. Nie chodzi tutaj o to, że ja jestem nieprzyjemna czy wulgarna. Nigdy nie pozwoliłabym sobie na takie zachowanie. Po prostu wychodzę z założenia, że duża liczba ludzi jest spotykana przeze mnie raz w życiu. I to mnie trzyma przy zdrowych zmysłach. Bo mogłabym już siedzieć w więzieniu za zabicie jednego czy drugiego. Ale tego nie zrozumie nikt kto nie znajdzie się po drugiej stronie lady. Dochodzi jeszcze kwestia dziewczyn, które tam pracuję. Bo stworzyły taką niemiłą atmosferę w sezonie, że nie chciało się tam pracować. W końcu szef nas opieprzył. Ale zrobił to na początku września. Moim zdaniem za późno. Ale efekty są. Atmosfera się oczyściła. Ale też pracę skończyła jedna z nas, która jest co roku do pomocy tam. Czyżby to właśnie ona tam najbardziej mieszała? Wychodzi na to, że tak. Ja przyszłam tam pracować. Każą mi stać za ladą to stoję, mam iść wykładać towar, zamiatać schody, myś podłogę, czy obsługiwać tego nieszczęśnego totolotka to idę. Ale nie chcę być wciągana w  żadne ich gierki. Niby jest fajnie, dziewczyny są miłe i pomocne. Ale ja tam nie przyszłam uważać na słowa. Tym bardziej, że jeżeli coś mi nie pasuje to o tym mówię. A tam niby wszycsy szczerzy, a jednak sam fałsz... Może problem jest we mnie? Ja już też w ten sposób myślę. Wyrzuciłam to z siebie. M mi mówi cały czas żebym się tak nie przejmowała. Robię swoje. Nie potrzebuję więcej koleżanek... Zobaczymy jak to się rozwinie... Potrzebuję jednak urlopu, potrzebuję odpocząć. Na szczęście trafiłam na rozsądnego pracodawcę, który docenia swoje dziewczyny i wysyła je na urlopy. Teraz także moja kolej. Cieszę się, bo pracy w domu też jest dużo. Niech moja mama żyje sto lat. Bardzo mi pomaga. Wszystkie przetwory zrobiła prawie sama... Mam skarb w domu, a nie doceniam, bo też potrafię być wredna dla niej... Ale to jest temat rzeka... Może kiedy indziej... 

Magadalena88

6 komentarzy:

  1. Konflikty w pracy są nieuniknione. Ale ważne by dało się z nimi uporać. Bo jak atmosfera staje się gęsta i nieprzyjazna zdrowiej pracę zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego daje sobie jeszcze trochę czasu. Ale jak będzie nadal nie do zniesienia to uciekam :)

      Usuń
  2. Mój też śmiga sam czasem, jak późno się wynurzamy z domu.

    Z pracą u mnie jest tak, że prawie w ogóle nie mam bezpośredniego kontaktu z ludźmi. Jak mam czas, to bloguję i nikt mi nie patrzy w monitor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprzeczę wszystkiemu co napisałam wyżej. Ale ja uwielbiam ludzi. Kulturalnych, takich którzy mają coś do powiedzenia. Bo tacy tez się zdarzają ;)

      Usuń
  3. Kiepsko z tą pracą, ale jak ja to zawsze mówię lepiej czasem zagryźć język niż wdawać się w durne kłótnie, ale jak już ma się inną posadę na oku to czasem warto powiedzieć co się myśli :D

    OdpowiedzUsuń