Kolejne muzyczne marzenie spełnione. Coma, którą usłyszałam wiele lat temu, pierwsza ich piosenka Leszek Żukowski, która towarzyszy mi w przeróżnych momentach, na różnych etapach, która do mnie wraca cyklicznie, niespodziewanie, a jednak bardzo potrzebnie.
Pierwszy koncerty Comy na którym byłam był w Cisnej, w deszczową majówkę, w błocie, z piosenkami, które były tylko dobre, jakoś tam poprawne, tuż przed zawieszeniem działalności zespołu. Wtedy rozczarowanie. Dzisiaj spełnienie marzeń, wysłuchanie ulubionych utworów na żywo, pod sceną.
Wieczór spędzony z najlepszym człowiekiem. Cieszę się, że właśnie tym zespołem zrodziła się w nim miłość do muzyki. I że szuka swoich dźwięków, rytmów. Dzisiaj robiliśmy wspomnienia, każdy swoje, a także wspólne. Krzychu cudownie było Cię mieć przy sobie w trakcie spełniania marzenia.
Ten wieczór zostanie na zawsze.
To był naprawdę udany dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz